Była szefowa banku odpowie za wyprowadzanie pieniędzy
Przed sieradzkim sądem stanie b. kierowniczka z oddziału banku PKO SA, która przez kilka lat wyprowadziła w sumie kilkaset tysięcy złotych z kont klientów. Kobieta fałszowała dokumentację bankową i dokonywała nielegalnych operacji na tych kontach. Razem z nią na ławie oskarżonych zasiądzie dziewięciu ówczesnych kasjerów banku oskarżonych o poświadczanie nieprawdy w dokumentach. Barbarze O. grozi kara do 10 lat więzienia. Kasjerom - do pięciu lat pozbawienia wolności.
03.07.2009 | aktual.: 03.07.2009 20:15
Liczący ponad 320 stron akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Sieradzu - poinformował rzecznik sieradzkiej prokuratury okręgowej, Józef Mizerski.
Według prokuratury, Barbara O. dokonywała nadużyć w sieradzkim oddziale banku w latach 1999-2006. Kobieta zajmowała wówczas kierownicze stanowisko. Wykorzystując to dokonywała nielegalnych operacji na kontach klientów m.in. wpłat i wypłat, zakładania bez ich wiedzy lokat terminowych, a także tworzyła umowy o nabycie jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych.
Barbara O. dokonywała tych nielegalnych operacji - zdaniem śledczych - w sumie na kontach 110 osób, w tym niektórych już nieżyjących. Właśnie ten fakt spowodował, że w pewnym momencie bankowcy zorientowali się, że nie wszystkie dokumenty podpisywane przez kobietę są wiarygodne. Zdecydowano wówczas o skontrolowaniu jej pracy.
Okazało się, że przez lata pracownica banku "wyprodukowała" ponad 1100 fałszywych dokumentów rozchodowych, co pozwoliło jej na wyprowadzenie z kont ponad miliona złotych. Nie wszystkie jednak pieniądze trafiły do jej kieszeni. W przypadkach, gdy klienci zgłaszali się do banku po pieniądze, by nie doszło do ujawnienia jej działalności, musiała wypłacić pieniądze z konta innego klienta.
Ostatecznie ustalono, że kobieta zagarnęła dla siebie ponad 227 tys. zł. Straty banku były o kilkanaście tys. zł większe. Barbara O. została oskarżona o wyłudzenia i zagarnięcie mienia znacznej wartości, podrabiania dokumentów i poświadczanie w nich nieprawdy. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia.
Według śledczych tak długa działalność kobiety nie byłaby możliwa, gdyby nie brak przestrzegania procedur bankowych przez kasjerów w tym oddziale banku. Jak ustalono, przystawiali oni swoje stemple i składali podpisy na podsuwanych im przez kierowniczkę, spreparowanych dokumentach. Ta beztroska właśnie - zdaniem prokuratury - pozwoliła na tak długą działalność kobiety. Kasjerzy odpowiedzą za poświadczanie nieprawdy w dokumentach bankowych.