Był "sprawcą" wielu ciąż...
Fałszywe zaświadczenie o fałszywej ciąży - w taki właśnie sposób miał zarabiać znany ginekolog i były radny z Kępic Wiesław L. Postawił on 16 nieprawdziwych diagnoz. Do Sądu Rejonowego w Słupsku wpłynął w tej sprawie akt oskarżenia przeciwko niemu.
30.04.2005 | aktual.: 30.04.2005 10:07
Pod koniec lat 90. w Słupsku i okolicach pojawiło się nagle wiele par wietnamsko-polskich, które zawierały związki małżeńskie. Wkrótce większość z nich doczekała się pierwszego potomka. Jednak tylko na papierze, a dokładniej na lekarskich zaświadczeniach. Policja i prokuratura stwierdziły, że ciąże były fikcyjne i miały służyć tylko przyspieszeniu uzyskania polskiego obywatelstwa. Na tym procederze zarabiało wielu lekarzy z północnej Polski. Ale oskarżony został tylko jeden z nich. Pozostali pozostaną bezkarni, bo są już w podeszłym wieku lub nie żyją.
Stwierdzanie fikcyjnych ciąż u par wietnamsko-polskich zaczęło się opłacać, gdy obowiązujące przepisy - przy staraniu się o polskie obywatelstwo - umożliwiły przyspieszenie procedury zawarcia małżeństwa w przypadku ciąży. - Uzyskanie takiego zaświadczenia kosztowało 50 złotych - mówi prokurator Renata Kołomyjska ze Słupska. Nad Wiesławem L., który nie przyznaje się do winy, ciąży widmo nawet 10 lat więzienia. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu pierwszej rozprawy.
Wiesław L., znany lekarz ginekolog, do niedawna radny Rady Miejskiej w podsłupskich Kępicach (złożył mandat), najbliższe 10 lat może spędzić za kratkami. Do słupskiego Sądu Rejonowego wpłynął przeciwko niemu akt oskarżenia. Lekarz odpowie za to, że za pieniądze poświadczał fikcyjne ciąże w równie fikcyjnych parach polsko-wietnamskich. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiądzie Alicja K., która organizowała i poszukiwała chętnych. Proceder umożliwiał przybyszom z egzotycznego kraju szybsze uzyskanie polskiego obywatelstwa.
Jak ustaliła prokuratura, boom na "ciąże" rozpoczął się pod koniec lat 90. Wtedy to przepisy obowiązujące przy staraniu się o polskie obywatelstwo umożliwiały przyspieszenie procedury zawarcia małżeństwa właśnie w przypadku ciąży. - Zaświadczenia o nieprawdziwych ciążach znaleziono w urzędach stanu cywilnego w Miastku, Kępicach i Słupsku - mówi prokurator Renata Kołomyjska. - Dzięki tym dokumentom udało się dotrzeć do lekarzy, którzy je wystawiali. W taki sposób policja i prokuratura dotarły również do ginekologa, Wiesława L., który był pierwszym podejrzanym w tej sprawie. Ustalono, że zdążył wystawić 16 takich zaświadczeń.
Na ławie oskarżonych przed słupskim sądem zasiądzie tylko on, mimo że wiadomo, iż nie był jedyną osobą, zamieszaną w ten proceder. Dlaczego? Prokuratura wyłączyła lub umorzyła sprawę pozostałych lekarzy z powodu braku możliwości wyjaśnienia, czy inne zaświadczenia są również fikcyjne. Jak dowiedział się "Dziennik" byli to lekarze w podeszłym wieku. Kilku z nich już nie żyje. - Uzyskanie takiego zaświadczenia kosztowało 50 złotych - dodaje prokurator Kołomyjska. - Wiesławowi L. grozi do 10 lat więzienia. Nie przyznaje się jednak do winy. Kępicki ginekolog odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura ma jednak dowody - choćby w postaci zeznań oskarżonej Alicji Z. ze Słupska. Kobieta przyznała się, że była organizatorką procederu i posługiwała się fałszywymi zaświadczeniami lekarskimi w urzędach stanu cywilnego.
Marcin Prusak Marcin Kamiński