PolskaBył rozkaz: wydać całą amunicję

Był rozkaz: wydać całą amunicję

Policjantka, która wydała ostre naboje użyte w zamieszkach na osiedlu studenckim w Łodzi, prawdopodobnie działała na rozkaz. Według naszych informacji, sierżant otrzymała polecenie wydania z szafy sekcji ruchu drogowego całej amunicji. A to oznacza, że zarówno gumowej, jak i ostrej. Naboje zabrały dwa radiowozy.

Był rozkaz: wydać całą amunicję

13.05.2004 | aktual.: 13.05.2004 08:59

Po odjeździe pierwszego radiowozu przez radio został nadany komunikat o podejrzeniu zabrania także ostrych pocisków. Nie wiadomo jednak, czy ktoś sprawdził, co rzeczywiście zabrano z magazynu, ani też czy podejrzenia co do rodzaju nabojów zrodziły się za późno, by zapobiec tragedii.

– Nie mogę teraz stwierdzić, czy rzeczywiście tak było – mówi inspektor Janusz Tkaczyk, komendant wojewódzki policji w Łodzi.

25-letnia policjantka miała do czynienia z bronią sporadycznie, a feralnej nocy wydawała amunicję po raz pierwszy i nie wiedziała, że naboje ostre i gumowe mogą mieć taki sam, czerwony kolor.

Komendant powołał wczoraj własny zespół do zbadania sprawy zamieszek na Lumumbowie i zachowania policji. Raport ma być gotowy 18 maja.

Postępowania dyscyplinarne wszczęto wobec trzech policjantów z sekcji ruchu drogowego miejskiej komendy oraz oficera dyżurnego stanowiska wspomagania dowodzenia.

Oficerowi dyżurnemu drogówki, Romanowi I., prokuratura postawiła wczoraj zarzut niedopełnienia obowiązków oraz nieumyślnego sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa, w wyniku czego śmierć poniosły dwie osoby. Zdaniem prokuratury, Roman I., nie dopełnił swoich obowiązków, gdyż zaniechał sprawdzenia rodzaju amunicji wydawanej funkcjonariuszom. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Jutro pogrzeb

Moniki Na łódzkim cmentarzu na Radogoszczu jutro o godz. 15 odbędzie się pogrzeb 23-letniej Moniki Kelm, która została postrzelona w niedzielę przez policjanta podczas juwenaliów na studenckim osiedlu Lumumbowo. Zmarła nazajutrz.

Monika poszła na studencką dyskotekę razem ze swoim chłopakiem, który był ochroniarzem na tej imprezie. Kiedy usłyszała odgłosy bijatyki, wyszła z dyskoteki, żeby zobaczyć, co się stało. Wtedy trafiła ją policyjna kula.

Przeszczepy się udały

Operacje przeszczepu nerek, pobranych od Moniki Kelm, przebiegły pomyślnie. Przeprowadzili je lekarze z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantologicznej szpitala im. Barlickiego w Łodzi.

– Stan zdrowia obu pacjentów jest bardzo dobry – mówi prof. Wojciech Gaszyński, szef Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego. O pobraniu nerek do przeszczepu zdecydowali rodzice Moniki. – Chcieliśmy, aby cząstka naszej córki żyła w innym człowieku – powiedziała Grażyna Kelm, matka młodej kobiety. – Córka też miała takie życzenie.

(jusz)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)