Bykownia - kolejny polski grób
Kolejny polski grób odkryto na cmentarzysku
ofiar NKWD w podkijowskiej Bykowni. Powiedział o tym profesor Andrzej Kola, który kieruje pracami
poszukiwawczymi.
14.08.2006 | aktual.: 15.08.2006 08:02
Tak, odkryliśmy jeden polski grób, ale nie będę o tym mówił do czasu przesłania oficjalnego raportu w tej sprawie do Warszawy - oświadczył Kola.
O odkryciu pierwszych grobów Polaków, zamordowanych przez NKWD w 1940 roku poinformował sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik. Prowadzone przez specjalistów Rady poszukiwania szczątków Polaków trwają od miesiąca.
Natrafiliśmy na to, czego szukaliśmy - powiedział wówczas Przewoźnik.
Chodzi o miejsce spoczynku trudnej do ustalenia liczby Polaków z niemal 3,5 tys. nazwisk, które widnieją na tzw. ukraińskiej liście katyńskiej, zawierającej nazwiska Polaków więzionych przez NKWD na Zachodniej Ukrainie.
Znaleziono przedmioty świadczące o tym, że to są groby, w których spoczywają Polacy; m.in. fragmenty umundurowania, buty wojskowe polskie, guziki wojskowe, medalik czy nawet przedmioty z pojawiającymi się nazwiskami zamordowanych osób - mówił przed tygodniem Przewoźnik. To wszystko oczywiście wymaga sprawdzenia i będziemy sprawdzali - dodał.
Prace ekshumacyjne w Bykowni pod Kijowem, prowadzone przez 12 specjalistów Rady pod kierunkiem prof. Andrzeja Koli trwają od połowy lipca; wśród specjalistów jest m.in. archeolog, antropolog, konserwatorzy i dokumentaliści. W wyniku prowadzonych wierceń zlokalizowano 103 groby, z tego kilka, gdzie znaleziono przedmioty polskie - powiedział Przewoźnik. Są to ewidentnie polskie groby.
Poszukiwania prowadzone są na obszarze 5 ha terenu leśnego. Nie przebadamy na pewno całego terenu, ale będziemy mogli uchwycić pewne rzeczy w zarysach; m.in. zasięg grobów- zaznaczył sekretarz ROPWiM._ Znaleźliśmy takie obszary, na których mogą być groby Polaków. Co do następnych mamy przypuszczenia, mamy pewną wiedzę i ta wiedza pewnie jeszcze się poszerzy w najbliższych dniach_.
Wśród zamordowanych są wysocy rangą oficerowie i podoficerowie Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza, policjanci, przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości, funkcjonariusze Straży Więziennej i Straży Granicznej, urzędnicy administracji rządowej i samorządowej, a także osoby cywilne.
Wszyscy oni znaleźli się w aresztach i więzieniach NKWD, utworzonych przez administrację sowiecką na terenach dawnych Kresów Wschodnich Rzeczpospolitej, włączonych do ZSRR po napaści na Polskę 17 września 1939 roku. W oparciu o rozkaz Ławrentija Berii o rozładowaniu więzień NKWD zachodnich obwodów Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej z 22 marca 1940 r. Polacy zostali przewiezieni do więzień centralnych obwodów ZSRR w Kijowie, Charkowie, Chersoniu i tam zamordowani wiosną 1940 r.
Na tzw. ukraińskiej i białoruskiej liście katyńskiej jest 7,3 tys. Polaków. W Bykowni pod Kijowem znajdują się szczątki pewnej grupy osób - z 3435 Polaków - m.in. oficerów, policjantów i urzędników z listy ukraińskiej. Wśród miejsc, gdzie mogą być szczątki zamordowanych Polaków z listy białoruskiej wymienia się m.in. Kuropaty pod Mińskiem.
Na podstawie decyzji władz ZSRR, w tym Stalina, z 5 marca 1940 roku wiosną 1940 roku zamordowano 22 tys. polskich oficerów i cywilów. Wśród nich 15 tys. stanowili więźniowie obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. NKWD rozstrzeliwało ich w Katyniu, Charkowie i Twerze. W 2000 r. otwarto trzy cmentarze wojskowe upamiętniające ofiary zbrodni - w Katyniu, Charkowie i Miednoje pod Twerem.
Trwające 14 lat śledztwo w sprawie katyńskiej, prowadzone przez rosyjską prokuraturę wojskową zakończyło się umorzeniem we wrześniu 2004 roku. Nikomu nie postawiono zarzutów, nie zostało też przedstawione uzasadnienie decyzji o umorzeniu śledztwa. Rosjanie nie uznają zbrodni katyńskiej za ludobójstwo, ale za zbrodnię, która ulega przedawnieniu.
Polskie śledztwo w tej sprawie na wniosek Komitetu Katyńskiego od grudnia 2004 roku prowadzi Instytut Pamięci Narodowej; jest w nie zaangażowanych 16 prokuratorów. Rosja, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie przekazała stronie polskiej akt dotyczących tej sprawy.