By zamieszkać w domu opieki, muszą czekać na czyjąś śmierć
Na miejsce w domu pomocy społecznej w Katowicach starsze osoby muszą czekać nawet dwa lata. Czekać na... śmierć innych pensjonariuszy.
Po upadku ze schodów 96-letnia Anna Ślosarek z Załęża spędziła dwa miesiące w szpitalu. Już nie wstaje z łóżka, traci kontakt z rzeczywistością. W szpitalu jednak dłużej nie mogła przebywać i w środę rano karetka przywiozła ją do domu. Pielęgniarze po krętych i wąskich schodach zanieśli kobietę do mieszkania na drugim piętrze. Staruszka nie ma już nikogo z rodziny. Musi liczyć na dochodzącą opiekunkę i życzliwość sąsiadów.
- Pani Anna przed upadkiem z wieloma rzeczami sama dawała sobie radę, na spacery chodziła. Pamięć miała lepszą ode mnie - mówi Urszula Kolas-Blach, opiekunka, która na zlecenie MOPS-u przychodził do pani Ślosarek od czerwca dwa razy w tygodniu. - Jej stan się bardzo pogorszył. Kiedy odwiedzałam ją w szpitalu, nie zawsze mnie rozpoznawała. Teraz trzeba dla niej nie tylko robić zakupy, gotować, rozpalić w piecu, ale też trzeba ją umyć, przebrać, zmienić pampersy, wymienić cewnik - dodaje.
Córki znajomej pani Anny, próbowały dla schorowanej staruszki znaleźć miejsce w domu pomocy społecznej.
- Pani Ania i nasza mama były koleżankami. Nie ma między nami żadnego pokrewieństwa i niewiele udało się nam załatwić. W MOPS-ie usłyszałyśmy, że "na już" jest miejsce jedynie w domu opieki oddalonym od Katowic o 300 km. Przecież tam to nikt by już jej nie odwiedzał, nie widziałaby żadnej znajomej twarzy. Nie mogłyśmy z siostrą na to pozwolić. Ciocia, bo tak się do niej zwracamy, już dość była wywożona w czasie wojny i po wojnie. Na stare lata należy się jej spokój i godne warunki niedaleko domu - mówi nie kryjąc rozżalenia Małgorzata Gortel.
W Katowicach są tylko dwa domy opieki społecznej: "Przystań" przy ul. Adamskiego oraz "Zacisze" na ul. Traktorzystów. Oba domy są koedukacyjne. W pierwszym może przebywać 88, w drugim 98 pensjonariuszy. - Na Adamskiego kierowane są głównie osoby z chorobami somatycznymi, na ul. Traktorzystów osoby starsze. Obecnie decyzje ze skierowaniem wydajemy na 2012 rok, bo tylu jest oczekujących. Oczywiście, osoby w ciężkich stanach przyjmowane są poza kolejnością, ale takich osób też jest sporo. Trudno powiedzieć, jak długo będą czekać, to niestety zależy od zgonów mieszkańców domów - przyznaje Agata Mryc, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach.
Na miejsce w "Przystani" w normalnym trybie czeka 21 kobiet, poza kolejką lista liczy 13 pań. Do "Zacisza" lista jest dłuższa i liczy 44 nazwiska. Staruszek poza kolejnością, w ciężkim stanie, jest obecnie chwilę dziesięć, w tym Anna Ślosarek. Póki co MOPS przyznał 96-letniej kobiecie usługi opiekuńcze. Pani Urszula będzie przychodziła teraz codziennie na 6-8 godzin.
- Postaramy się też o pielęgniarkę przez Narodowy Fundusz Zdrowia - zapewniała w środę pracownica socjalna.
Ustalono, że MOPS poszuka wolnego miejsca w domach pomocy w miastach ościennych lub w zakładzie opiekuńczym, gdzie można przebywać do pół roku. Tam pani Anna będzie oczekiwać na przenosiny do katowickiego "Zacisza".
- Przyjechałam z dzieckiem specjalnie z Warszawy, aby dopilnować wszystkiego, ale ze strony MOPS-u to na razie tylko obietnice - komentuje Małgorzata Gortel.