PolskaButy Kaczyńskich

Buty Kaczyńskich

Zamówienie butów u mistrza Stanisława Żmii, nadwornego szewca Jana Pawła II - taka była jedna z pierwszych decyzji otoczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezydent w papieskich sztybletach przypomniał, że obuwie jest od wieków symbolem statusu. Przy Wiejskiej można podziwiać paradę mokasynów, wiedenek i sztybletów, czółenek, szpilek i kozaczków. Jednak rzadko pasują one do stroju, wzrostu, a nawet stopy zakładających je osób.

03.04.2006 | aktual.: 03.04.2006 10:38

Plaga czarnych butów

Popularne rok temu pantofle z ostrymi wydłużonymi szpicami odeszły do lamusa. Hołdują im praktycznie już jedynie Anita Błochowiak z SLD i Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO. Obecnie modny jest nie tyle nosek ścięty w ogóle, lecz ścięty na jeden, dwa centymetry. Tymczasem u wielu posłów obrysem buta jest idealny prostokąt. Podczas ostatnich posiedzeń Sejmu radykalnie ścięte czuby butów mieli posłowie wszystkich klubów parlamentarnych, w tym członkowie gabinetu cieni Platformy Obywatelskiej, m.in. Zbigniew Chlebowski i Tomasz Głogowski. A także Krzysztof Bosak z LPR, Przemysław Gosiewski z PiS i Jerzy Szmajdziński z SLD. Szmajdziński lubuje się w osobliwych, modnych w Polsce cztery lata temu półbutach, których nos jest szerszy od obcasa. Z kolei buty Gosiewskiego zdają się krzyczeć znany slogan: "Cena czyni cuda". Niestety, nie czyni.

Co zaskakujące, obuwie niemal wszystkich posłów jest czarne. Sławomir Jeneralski z SLD nosi na przykład czarne mokasyny z wysokim na pół centymetra szwem (modnym w połowie lat 90.). Zakłada je do dyżurnego, beżowo-seledynowego garnituru, podczas gdy kolor butów powinno się dobierać do koloru garnituru. Posłowie najwidoczniej uznali, że jedynie w czarnych butach przystoi się pokazać politykowi. Zapominają o ciemnych odcieniach granatu, szarości czy wiśni. Czarne obuwie - jako jedynie dopuszczalne w sferze publicznej - pojawiło się w połowie XIX wieku. Odrzucenie butów w jaskrawych kolorach miało odróżnić finansjerę i przemysłowców od władców i arystokracji, a przy okazji zapewnić im równy status w negocjacjach z partnerami. Był to kod ubioru dotyczący wyłącznie biznesowego środowiska.

Suma wszystkich błędów

Na jednym biegunie są gorliwi naśladowcy aktualnej mody, na drugim - ci, którzy ignorują mody i kody. Pokraczne obuwie Jana Rokity z PO, z przesadnie zaokrąglonymi noskami uwydatniają jego nieproporcjonalnie małą stopę, co w zderzeniu z posępnym image'em tego polityka, wywołuje komiczny efekt. Zaokrąglone, a w dodatku matowe buty Ryszarda Kalisza z SLD podkreślają zwalistość sylwetki tego posła. Z kolei mokasyny szefa PSL Jarosława Kalinowskiego, z dwoma pionowymi przeszyciami, wydają się zbyt dekoracyjne, jak na stonowany garnitur.

Wśród posłanek źle dobrane buty nosi Joanna Fabisiak z PO. Czarne niby-kamasze, w zestawieniu z szarymi spodniami dzwonami, wyglądają na młodzieżowe martensy, przez co zgrabna posłanka nie wygląda kobieco, lecz topornie. Dobrze mogłaby wyglądać sejmowa kapłanka ekstrawaganckiej mody Joanna Senyszyn z SLD. Jej "patchworkowe" brązowo-zielone botki z połączonych kawałków skóry, czy brązowe kozaki mogłyby stać na jednej półce z butami domu mody Fendi. Niestety, posłanka z typowym dla siebie wdziękiem, zakłada je do spodni, których materiał przypomina skórę gadów, przez co buty tracą styl.

Michał Zaczyński

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)