Butelka luksusu
Czy cena legendarnych, drogich i trudno dostępnych win jest adekwatna do ich smaku? Takich pytań się nie zadaje. Nie zadaje się, bo czyż nasz smak da się przełożyć na pieniądze? Czy możemy wycenić, za jakie wrażenia zmysłów będziemy w stanie zapłacić 100 euro, a za jakie 1000 euro? Zresztą w wypadku prawdziwych winiarskich legend cena jest abstrakcją, a tych, którzy mogą sobie pozwolić na kultowe butelki, kwestia jednego zera w tę czy w tamtą wydaje się nie zajmować.
18.12.2006 | aktual.: 19.12.2006 13:30
Producenci legendarnych win mają świadomość, że sprzedają nie tyle wino, ile towar luksusowy i takiż właśnie - odpowiedni dla drogich zegarków, samochodów i sukienek - rodzaj marketingu stosują. Zresztą dla większości klientów bardziej liczy się świadomość tego, że piją Chteaux Margaux niż prawdziwe wrażenia organoleptyczne. Jest też druga strona medalu, która zazwyczaj wiąże się z rozczarowaniem i koniecznością redukowania dysonansu poznawczego: Zapłaciłem tyle kasy, a wino jest, owszem, dobre, ale czy warte swej ceny?.
W świecie winiarskiej arystokracji nie ma racjonalnych tłumaczeń. Kto decyduje się na wydatek, powinien jak najszybciej zapomnieć o kwocie, jaką wydał na butelkę. Przedstawiamy wybrane wina ikony, do których wypicia przynajmniej raz w życiu powinien dążyć każdy szanujący się winoman.
1. Chteau Mouton-Rothschild
Byłem drugi, jestem pierwszy, ale zawsze pozostanę baranem - miał powiedzieć baron Philippe de Rothschild, gdy dzięki jego długoletnim staraniom w 1973 r. zmieniono status posiadłości w bordoskim Pauillac z drugiego na pierwsze cru. Tym samym Mouton awansował do szóstki (obok chteaux Margaux, Lafite, Latoure, Haut-Brion i Pétrus) czołowych win regionu Bordeaux. Ekscytujące i długowieczne wino, będące kupażem cabernet sauvignon, merlot, cabernet franc i petit verdot, ma oprócz jakości i ceny jeszcze jedną wyróżniającą je cechę - od 1945 r. każdego roku etykietę projektuje inny czołowy artysta. W kolekcji są zatem dzieła Salvadora Dalego, Braque'a, Picassa, Miró, Chagalla, Balthusa czy Bacona. Wina z Chteau Mouton-Rothschild importuje do Polski wiele firm. Ceny znacząco się wahają w zależności od rocznika, ale zazwyczaj nie schodzą poniżej 1000 zł
2. Opus One Mondavi & Rothschild
Winiarski Nowy Świat ma także swoje ikony. Jedną z nich jest wspólne dzieło kalifornijskiego nestora, założyciela pierwszej poważnej winiarni w Napa Valley po zniesieniu prohibicji - Roberta Mondaviego i wspominanego już "barana" Philippe'a de Rothschilda. Do pierwszego spotkania obu dżentelmenów doszło w 1970 r. na Hawajach. Już wtedy Rothschild zaproponował Mondaviemu współpracę. Ostatecznie panowie nakreślili plany działania osiem lat później w Bordeaux. Wino nazwali po prostu Opus One, choć stało się to dopiero w 1983 r. - wcześniej sprzedali skrzynkę pierwszego rocznika wspólnie wymyślonego wina za 24 tys. dolarów. Takiej ceny nie osiągnęło wówczas żadne wino z Kalifornii. Opus One to tzw. bordoski kupaż (mieszanka gron używanych w Bordeaux) ze znaczną przewagą cabernet sauvignon i szczyptą malbeka, a więc amerykańska interpretacja najbardziej znanego wina Francji. Wino sprowadza do Polski Piwnica Wybornych Win - w cenie ok. 1300 zł za butelkę
3. Penfolds Grange
Max Schubert zaczął pracować w winiarni Penfolds w Adelajdzie (w pierwszej połowie XX wieku)
w wieku 16 lat - jako chłopiec na posyłki. Szybko piął się po szczeblach kariery i wkrótce właściciele postanowili wysłać go na staż do Europy. Max pojechał do Hiszpanii i Portugalii. Tyle tylko, że zamysł ów Schubertowi się nie spodobał. Młody Australijczyk zbiegł więc do Bordeaux, gdzie zachwycił się winami wytrawnymi, jakże innymi od tych, które robiono wtedy na antypodach. Po powrocie do Adelajdy, w 1951 r., zrobił na wzór bordoski skoncentrowane, wytrawne wino czerwone z popularnej już wtedy w Australii odmiany shiraz. Ten i kolejny rocznik nie ujrzały nigdy światła dziennego. Schubert pokazał światu dopiero swój trzeci rocznik - 1953, który wywołał wśród pijących skrajnie nieprzyjemne wrażenie. Zarząd firmy polecił Maksowi wstrzymać dalsze prace nad nim. Schubert jednak nie ustąpił i w tajemnicy przed wszystkimi doskonalił Grange'a - jak nazwał swego shiraza. W 1962 r. ponownie zaprezentował Australijczykom
tajemnicze wino - rocznik 1955. Tym razem wywołało ono entuzjazm. Dziś Grange jest najbardziej znanym winem Australii, a jednocześnie symbolem Nowego Świata. O ile bowiem wielkie wina z Europy zawsze są związane z jakąś szczególną winnicą i specyficznymi warunkami klimatyczno-glebowymi, o tyle Grange jest określany dość enigmatycznie jako wino z południowo-wschodniej Australii, a jego receptura zmienia się każdego roku. Do kupażu trafiają bowiem owoce shiraz z doliny Barossa, z posiadłości Magill pod Adelajdą i z McLaren Vale. Regiony te dzieli od siebie kilkadziesiąt kilometrów - rzecz na Starym Kontynencie nie do pomyślenia. Zasada stosowana przez winiarzy Penfoldsa jest jednak prosta - co roku używają po prostu najlepszych winogron, jakie wyrosły w należących do firmy winnicach. Wino sprowadza do Polski Piwnica Wybornych Win - w cenie ok. 1550 zł za butelkę
Tomasz Prange-Barczyński Redaktor naczelny "Magazynu Wino"