ŚwiatBush ożywia gospodarkę i nadzieje na reelekcję

Bush ożywia gospodarkę i nadzieje na reelekcję

Coraz więcej Amerykanów aprobuje politykę
prezydenta George'a W. Busha w dziedzinie gospodarki - wynika z
najnowszego sondażu tygodnika "Newsweek" - co zwiększa jego szanse
na reelekcję w przyszłorocznych wyborach.

Według sondażu, 44% amerykańskiego społeczeństwa aprobuje obecnie politykę ekonomiczną prezydenta, a 48% jej nie popiera. Oznacza to jednak wzrost aprobaty od października, kiedy aż 55% źle oceniało posunięcia gospodarcze Busha, a tylko 37% je popierało.

Zmianę przypisuje się najnowszym raportom rządowym, w których ogłoszono, że w trzecim kwartale gospodarka wzrastała w tempie 7,2% w skali rocznej, a bezrobocie spadło w październiku z 6,1 do równo 6%. W trzecim kwartale przybyło w USA około 300 tys. nowych miejsc pracy.

Zdaniem ekonomistów, do ożywienia koniunktury przyczyniły się m.in. przeforsowane przez Busha obniżki podatków.

Aprobata dla Busha jako prezydenta ogółem utrzymuje się na poziomie 52% - czyli dużo wyższym niż dla jego ojca, prezydenta George'a H.W.Busha w tym samym momencie, czyli na rok przed wyborami decydującymi o wyborze na drugą kadencję.

Ponad jedna trzecia wyborców (dokładnie 34%) deklaruje, że sytuacja gospodarki będzie dla nich ważniejsza w wyborze kandydata w 2004 roku niż walka z terroryzmem, podczas gdy tylko 16% wymienia terroryzm jako najważniejszy czynnik. 47% mówi, że jedno i drugie będzie jednakowo ważne.

Wśród demokratycznych kandydatów do Białego Domu, wyborcy tej partii wciąż najbardziej popierają byłego gubernatora stanu Maine, Howarda Deana, na którego chciałoby głosować 16%, i emerytowanego generała Wesley'a Clarka, którego popiera 15%.

Gdyby wybory odbyły się dziś, obaj przegrali by jednak z Bushem; z Deanem prezydent wygrałby 49 do 45% głosów, z Clarkiem - 48 do 45%.

Z drugiej strony - wskazują stronnicy Demokratów - sondaże wskazują, że przewaga Busha nad tymi faworytami opozycji nieco się zmniejszyła w porównaniu z ubiegłym miesiącem. Zdaniem komentatorów, ma to związek z rosnącymi trudnościami USA w Iraku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)