"Bush lekceważył ostrzeżenia w sprawie Iraku"
Wybitny dziennikarz, demaskator afery
Watergate, Bob Woodward, w swojej najnowszej książce dowodzi, że
prezydent George Bush ignorował sygnały, że wojna w Iraku będzie
wymagała dużo więcej wysiłku, i wprowadzał w błąd opinię publiczną
w tej sprawie.
29.09.2006 | aktual.: 29.09.2006 21:07
Książka o trudnym do przetłumaczenia tytule: "State of Denial" ("Stan samozaparcia" lub raczej "zaprzeczania oczywistości") ma się ukazać w księgarniach w poniedziałek, ale jej treść ujawnił w piątek "New York Times".
Według Woodwarda w listopadzie 2003 r., gdy wojska amerykańskie w Iraku były już stale nękane przez rebeliantów i codziennie ginęli żołnierze, Bush powiedział swoim najbliższym współpracownikom: "Nie chcę, by ktokolwiek w gabinecie mówił, że to jest rebelia (insurgency, co można też przetłumaczyć jako "powstanie"). Jeszcze nie mamy z tym do czynienia".
Autor pisze, jak czołowy doradca ds. Iraku w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Robert D. Blackwill oraz szef amerykańskiej administracji okupacyjnej w tym kraju Paul Bremer domagali się od Busha zwiększenia liczby wojsk w Iraku o 40.000 żołnierzy, ale ich postulaty pozostały bez odpowiedzi.
Książka opisuje ministra obrony Donalda Rumsfelda jako oderwanego od konkretnych problemów okupacji i odbudowy Iraku oraz skłóconego z poprzednią doradczynią prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezzą Rice (obecną sekretarz stanu). Nie odpowiadał on nawet na telefony Rice.
Według autora ówczesny przewodniczący Kolegium szefów Sztabów, generał Richard Myers, miał się wyrazić o Rumsfeldzie "ten s...syn". Dowódca wojsk amerykańskich w rejonie Zatoki Perskiej, generał John Abizaid, powiedział jakoby, że szef Pentagonu "nie ma już żadnej wiarygodności", by wypowiadać się publicznie na temat strategii w Iraku.
Woodward poprzednio napisał dwie książki odsłaniające kulisy wojen po 11 września 2001, najpierw w Afganistanie ("Dowódcy"), a potem w Iraku ("Bush at War" - Bush prowadzi wojnę). Były one oparte na wywiadach autora z prezydentem i jego głównymi współpracownikami, do których miał szczególny dostęp.
Pierwsza książka ("Dowódcy") ukazywała bardzo pochlebny obraz Busha jako silnego przywódcy. Druga ujawniała, że inwazję na Irak planowano już wkrótce po 11 września, ale Biały Dom reklamował ją jako obowiązkową lekturę.
Wymowa najnowszej książki - według Woodwarda opartej także na rozmowach z członkami kierownictwa rządu, chociaż nie z samym Bushem - jest jednak dużo bardziej kłopotliwa dla prezydenta. Rumsfeld powiedział, że jej "nie czytał i nie zamierza czytać".