Bush i Putin wyciszyli rozbieżności, podkreślili zgodę
W komentarzu po amerykańsko-rosyjskim
szczycie w Bratysławie "New York Times" wyraża opinię,
że prezydent Bush złagodził swoją krytykę naruszania demokracji
przez Rosję, wbrew nadziejom amerykańskich obserwatorów.
Jak napisał dziennik, Bush odszedł w Bratysławie od swej bardziej stanowczej retoryki o zaletach wolności i demokracji i wraz z Putinem koncentrował się na obszarach, w których obaj doszli do porozumienia, jak współpraca dla lepszego zabezpieczenia materiałów nuklearnych.
"Analitycy polityczni odebrali ich publiczne wypowiedzi jako dowód, że Bush nie skorzystał z okazji, by zdecydowanie rzucić Putinowi wyzwanie w sprawie jego coraz bardziej autokratycznej polityki" - stwierdził komentator gazety C.J. Chivers.
Chivers zwrócił uwagę, że "Bush tylko przez chwilę wspomniał o Czeczenii, która martwi obrońców praw człowieka, i przemknął się też po niepokojącej inwestorów sprawie Jukosu".
Wypowiedzi prezydenta USA na konferencji prasowej z Putinem skrytykował cytowany w "New York Timesie" prezes Jamestown Foundation, Glen Howard, który powiedział: "Oczekiwałem położenia nacisku na zasady i wartości, które (jako Amerykanie) reprezentujemy".
"Bush obiecał postawić demokrację w centralnym miejscu swego programu polityki wobec Rosji, ale demokracja nadal jest na jego peryferiach" - powiedział przewodniczący organizacji Project on Transitional Democracies, Bruce P. Jackson.
Natomiast cytowany także analityk rosyjski Borys Kagarlicki zaważył, że amerykański prezydent miał ograniczoną "polityczną przestrzeń", aby krytykować Putina, ponieważ USA - jego zdaniem - osłabiły swój moralny autorytet skandalem z torturami w irackim więzieniu Abu Ghraib i flirtem z dyktatorami z różnych krajów, jak prezydent Uzbekistanu, Islam Karimow.