Bush: Amerykanie nie dadzą się zastraszyć Osamie; Kerry: zniszczę go
Prezydent USA George W. Bush oświadczył na wiecu wyborczym w
stanie Ohio, że "Amerykanie nie dadzą się zastraszyć" przywódcy
terrorystów islamskich Osamie bin Ladenowi.
30.10.2004 | aktual.: 30.10.2004 07:48
Bush sądzi też, że jego współobywatele nie poddadzą się podejmowanym przez bin Ladena próbom "wpływania" na ich decyzje i nie ulegną groźbom zawartym w najnowszym wystąpieniu terrorystycznego przywódcy, wyemitowanym w piątek późnym wieczorem przez telewizję Al Dżazira.
Z kolei kandydat na prezydenta USA z ramienia Partii Demokratycznej senator John Kerry zapowiedział w specjalnym oświadczeniu po wystąpieniu bin Ladena, że jeśli zostanie wybrany prezydentem , to "nie spocznie" i "nic absolutnie go nie powstrzyma" przed "skutecznym ściganiem i zniszczeniem" Osamy bin Ladena i jego terrorystów.
Wystąpienie Osamy bin Ladena stało się od razu ważnym punktem odniesienia w kampanii wyborczej. Zostało ono wyemitowane na zaledwie trzy dni przed wyznaczonymi na 2 listopada wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, w których Bush, jako kandydat Partii Republikańskiej, zmierzy się z Kerrym.
"Wierzę, że mogę prowadzić wojnę z terrorem skuteczniej niż George Bush" - powiedział Kerry w nocy z piątku na sobotę, w wywiadzie udzielonym lokalnym mediom w Milwaukee, w trakcie kampanii prowadzonej w tym mieście.
Przypomniał nieskuteczny pościg za bin Ladenem w trakcie kampanii afgańskiej w końcu 2001 roku i błędne jego zdaniem decyzje, które pozwoliły umknąć przywódcy terrorystów z obleganej przez Amerykanów górskiej kryjówki Tora Bora.
Na zarzuty Kerry'ego natychmiast odpowiedział George W.Bush, prowadzący kampanię w Columbus w stanie Ohio. Podkreślił, że zarzuty Kerry'ego dotyczące kampanii afgańskiej mijają się z realiami.
Bush zacytował ówczesnego dowódcę sił USA w Afganistanie generala Tommy Franksa, który twierdzi że ówczesne raporty wywiadu na temat miejsca przebywania Osamy bin Ladena były sprzeczne.