Burze szalały nad Czechami
Jedna ofiara śmiertelna, kilka osób rannych, przerwane połączenia kolejowe i drogowe, przerwa w dostawach prądu, zalane ulice - to efekt potężnych burz, jakie w nocy z czwartku na piątek przeszły nad Czechami. Burze wywołał zimny front atmosferyczny, który przyniósł ochłodzenie po trwających od wielu dni tropikalnych upałach.
W okolicach Loun, w zachodniej części kraju, przewrócone przez wiatr drzewo spadło na przejeżdżający samochód osobowy. Kierowca - młody mężczyzna - zginął na miejscu; pasażer odniósł bardzo poważne obrażenia.
W okolicach Kladna na zachód od Pragi burza łamała drzewa i zrywała dachy. Największe zniszczenia są w ośrodku kempingowym, gdzie walące się drzewa zniszczyły większość domków; straty szacuje się na ponad milion koron, tj. ok. 140 tysięcy złotych. Przewrócone drzewa zatarasowały kilka lokalnych tras kolejowych.
Przez kilka godzin nieprzejezdne były także lokalne trasy kolejowe w okolicach Karlovych Varów, w zachodniej części kraju. W miejscowości Potuczki drzewo spadło na pusty autobus.
Potężne burze przeszły także przez sąsiadujące z Polską województwo Hradec Kralove. W Nachodzie, gdzie jest polsko-czeskie przejście graniczne, przewrócone przez wichurę drzewo raniło rowerzystkę. Padające drzewa zniszczyły kilka zaparkowanych w pobliżu samochodów.
W okolicach Trutnova wiatr przewrócił słupy energetyczne. Spowodowało to przerwy w dostawach prądu, wybuchło kilka niewielkich pożarów. Potężna ulewa spowodowała zalanie kilku piwnic i niżej położonych domów. Podtopiony został jeden z oddziałów szpitala w Trutnovie.
Kilka osób zostało rannych w Klasztercu nad Ohrzą w północno- zachodnich Czechach podczas trwającej zaledwie przez kilka minut potężnej wichury.