Buras i Krzemiński o wizycie Angeli Merkel
Politolog Piotr Buras z Centrum im. Willy'ego Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego ocenia, że piątkowa wizyta kanclerz Niemiec Angeli Merkel potwierdza jej deklaracje, że będzie traktowała Polskę jako ważnego partnera. Buras, podobnie jak publicysta "Polityki" Adam Krzemiński uważa, że była to przede wszystkim wizyta zapoznawcza i nie należało oczekiwać konkretnych rezultatów.
Niemiecka kanclerz przebywała w Warszawie z kilkugodzinną wizytą roboczą. Spotkała się z prezydentem-elektem Lechem Kaczyńskim, premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem oraz liderem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem.
Nie spodziewałem się, że będą z tej wizyty jakieś konkrety. To była wizyta planowana jako błyskawiczna wizyta kurtuazyjna, aby nowi przywódcy obu krajów poznali się - powiedział Buras.
Jak podkreślił, na obecnym etapie ważniejsze jest to, co Merkel powiedziała w swoim expose, w którym np. nie wymieniła z nazwy Centrum przeciw Wypędzeniom. Buras dodał, że bardzo dobrze się stało, że kanclerz Niemiec spotkała się z zarówno z Marcinkiewiczem, jak i Lechem Kaczyńskim. Jak ocenił, pierwsze lody zostały pewnie przełamane.
Polityka niemiecka dostrzega, że okres Schroedera był dość nieszczęśliwy z punktu widzenia stosunków z Polską i jest szansa na nowe otwarcie - ocenił Buras.
Krzemiński porównał pierwszą wizytę Merkel do "randki w ciemno". Dotychczas kontaktów polityków PiS z Angelą Merkel za wiele nie było, więc trudno było się spodziewać jakiegoś wielkiego sukcesu, czy załatwienia za jednym zamachem wszystkich problemów - ocenił Krzemiński.
Jego zdaniem, sukcesem będzie jeśli polskiej stronie uda się pozyskać Angelę Merkel do poparcia naszego stanowiska w sprawie budżetu unijnego. Sprawa gazociągu, czy sprawa Centrum przeciw Wypędzeniom, to jest kwestia długiego procesu, dialogu i znajdowania jakichś rozwiązań zadowalających obie strony. Sprawa budżetu to jest sprawa aktualna na dziś - zaznaczył Krzemiński.