Bunt posłów PiS: wychodzimy! Czuma: miłego wieczoru
Posłowie PiS opuścili posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. nacisków, podczas którego odbywała się konfrontacja b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka z b. zastępcą prokuratora generalnego Jerzym Engelkingiem. Nie zadali im żadnych pytań. Arkadiusz Mularczyk (PiS) powiedział dziennikarzom, że zachowanie posłów PiS to wyraz sprzeciwu wobec sposobu prowadzenia obrad komisji przez jej przewodniczącego Andrzeja Czumę. Były minister sprawiedliwości życzył im "miłego wieczoru".
- Komisja śledcza jest prowadzona w sposób wyjątkowo tendencyjny, jakiekolwiek nasze wątpliwości, pytania są uchylane (przez przewodniczącego). Są wygłaszane nieeleganckie uwagi pod naszym adresem. Funcjonowanie w takiej komisji, pod przewodnictwem Czumy, uwłacza naszej godności. Uznaliśmy, że dziś nie ma sensu uczestniczyć w posiedzeniu komisji - powiedział Arkadiusz Mularczyk.
Jak dodał, posłowie PiS rozważają złożenie wniosku do prokuratury, aby ta zbadała, czy Czuma nie zaniechał swoich obowiązków. - To wyraz naszej bezradności - podkreślił Mularczyk.
Posłowie PiS chcą też złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kaczmarka podczas konfrontacji z Engelkingiem. Ich zdaniem, Kaczmarek ujawnił tajemnicę śledztwa, cytując część zeznań, jakie w rzeszowskiej prokuraturze złożył Engelking.
- W pewnym momencie Janusz Kaczmarek zacytował fragment moich zeznań złożonych przed prokuratorem w Rzeszowie, który prowadzi sprawę konferencji prasowej z sierpnia 2007 roku - powiedział dziennikarzom w przerwie konfrontacji Engelking. Według niego, Kaczmarek najprawdopodobniej ujawnił część zeznań bez zgody prowadzącego postępowanie porkuratora.
- Po przejrzeniu protokołu z konfrontacji prawdopodobnie złożymy zawiadomienie - zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami Mularczyk.
Podczas posiedzenia komisji posłowie odrzucili wniosek PiS, aby komisja zgłosiła zawiadomienie w tej sprawie.