Trwa ładowanie...
10-03-2009 15:54

Bunt kobiet w Prawie i Sprawiedliwości

- Mieliśmy naprawdę duży problem, żeby w naszej partii znaleźć panie, które wyglądają i mają coś do powiedzenia - to zdanie, wypowiedziane przez anonimowego posła PiS wywołało burzę wśród parlamentarzystek tego ugrupowania. Na polecenie Jarosława Kaczyńskiego w partii toczy się postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie - dowiedział się serwis internetowy tvp.info.

Bunt kobiet w Prawie i SprawiedliwościŹródło: wp.pl
d2hmkra
d2hmkra

Partyjne śledztwo ma wyjaśnić, który poseł obraził posłanki PiS, poddając w wątpliwość ich inteligencję i urodę. - Nie zaprzeczam, że takie postępowanie się toczy. Jednak nie wypowiadam się na jego temat, zanim się nie skończy - mówi Marek Suski, rzecznik dyscyplinarny klubu PiS.

Całe zamieszanie powstało po publikacji "Dziennika", który opisał kulisy powstania najnowszego spotu PiS, w którym występują: Grażyna Gęsicka, Aleksandra Natalli-Świat oraz Joanna Kluzik-Rostkowska. Pomysł na klip miał powstać podczas spotkania Michała Kamińskiego, Adama Bielana i Tomasza Dudzińskiego.

Anonimowy poseł PiS, który uczestniczył w tym spotkaniu powiedział "Dziennikowi", że zdecydowano, by postawić na kobiety. "Mieliśmy naprawdę duży problem, żeby w PiS znaleźć takie panie, które wyglądają i mają coś do powiedzenia" - dorzucił.

- Informator gazety rzucił na swoje klubowe koleżanki oszczerstwa. Chociażby takie, że po tym spocie pomiędzy parlamentarzystkami wybuchła wojna. To jest nieprawda - oburza się w rozmowie z serwisem tvp.info Beata Kempa, była wiceminister sprawiedliwości. - Wiem, że w polityce kobiety muszą być bardziej odporne. Ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z takimi zachowaniami wobec nas. Jestem zdegustowana. Szkoda gadać - ucina Kempa.

d2hmkra

Wiele wskazuje na to, że autora kontrowersyjnej wypowiedzi nie uda się ustalić. Powód? Tajemnica dziennikarska, która obowiązuje autorkę tekstu.

Pierwszym podejrzanym został Tomasz Dudziński, którego wypowiedzi znalazły się w tekście. Ten jednak stara się oczyścić z podejrzeń. Natychmiast po tym, jak w klubie wybuchła afera, rozesłał on wszystkim parlamentarzystom PiS SMS-a z zaprzeczeniem, że to on jest autorem kontrowersyjnych słów.

- Nie chcę się na ten temat wypowiadać, bo nie będę tłumaczył się, że nie jestem wielbłądem. Moje nazwisko znalazło się w bezpośredniej okolicy tych wypowiedzi, dlatego czytelnik mógł odnieść wrażenie, że byłem jej autorem. A to nie ja - mówi zirytowany Dudziński. Przypomina też, że redakcja "Dziennika" już wyjaśniła, iż to nie jego słowa. Ani żadnego uczestników tamtego spotkania - zapewnia.

Nerwowość posłów wzmaga fakt, że w sprawę zaangażował się sam prezes PiS. - Postępowanie wszczęto na wniosek Jarosława Kaczyńskiego, który jak zawsze wobec kobiet zachowuje się super - chwali swojego szefa Beata Kempa.

Anita Blinkiewicz

d2hmkra
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2hmkra
Więcej tematów