Bulterier - pies na polityków
rys. Artur Krynicki
Bo robienie wyłącznie kampanii już mnie nie kręci. Będę bulterierem Kaczyńskich. Nie zawiodą się na mnie. - Kurski show. Walcie na czerwonym, Rozmowa z Jackiem Kurskim "Gazeta Wyborcza" z dn. 09-10-2005.
W sprawie własnej bulterowatości Jacek Kurski był za, a nawet przeciw. Z jednej strony sam się tak określił w rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wyborczej" (09-10-2005), z drugiej zaś wyrażał publicznie pretensje do Super Ekspressu, że w wydaniu z 21 października 2005 r. umieścił jego zdjęcie na tle psa rasy bulterier.
Jan Rokita: Słabo znam Jacka Kurskiego. Raczej kojarzę go tak, jak większość Polaków, jako takiego chuligana politycznego, bardziej niż jakąś poważną osobę, a jednocześnie zdaje się dość osobiście utalentowanego. Tyle wiem na temat niego.
Piotr Tymochowicz komentując zachowanie Kurskiego stwierdził, że to, co pokazał Jacek Kurski, było najwyższym stopniem skundlenia politycznego.
Atrakcyjność formy działań bulteriera, która objawia się zwłaszcza radykalizmem przekazu i pozapolitycznością ataku, którego sens i cel są zgoła wyraźnie politycznie - świadczy o jego atrakcyjności dla "pana" (politycznego patrona), który może go wystawiać nie tylko na pokazach, ale który może nim straszyć przeciwników.
W bulterierze tkwi jednak potencjał i siła, której obawia się nawet jego „pan” i dlatego woli go mieć po swojej stronie. Wie, że gdyby go nie przygarnął, to bulterier – jak każdy pies – szybko przyzwyczai się do nowego pana, o ile ten zaoferuje mu przytulniejszą budę i większą miskę. Bulterier ceni sobie żołnierski dryl i dyscyplinę, podległość i wierność. Nigdy jednak nie przystanie na stałe do pudli czy jamników, chociaż może z nimi w nocy wyjść na całkiem pożyteczny spacer. Można więc powiedzieć, że ma rasowy charakter – nie skundli się. No chyba, że wszystkie rasy psów groźnych wyrzekną się go.
Bulterier może mieć międzyrasową przeszłość. Może mieć w swojej biografii współpracę z czarnymi dobermanami, czarnymi amstafami i czarnymi dogami. Ostatecznie – choć to może tylko "mądrość etapu" – przystał do czarnoszarych owczarków mazowieckich i to im służy na prawym skrzydle sfory.
Bulterier polityczny działa doraźnie, szybko gryzie, jest człowiekiem do wynajęcia, specjalnie poruczenia realizuje z psią wiernością, przy czym – w razie potrzeby – potrafi się ukorzyć i stwierdzić, że jego "pan" o niczym nie wiedział, a on sam mu jedynie zaszkodził, za co przeprasza.
Bulterier po ukąszeniu próbuje przedstawić całą sytuację tak, że winny jest pogryziony, bo to on prowokował, a następnie przez tydzień obnosi się ze swoim bólem, zaś znajomi zaatakowanego rozgłaszają jego cierpienie i domagają się surowej kary dla bulteriera. A to przecież bulterier zaatakowany przez sforę moralizujących kynologów stracił medialnie i organizacyjnie (bo nie politycznie przecież), a notowania pogryzionego – jako cierpiącego – wzrastają, bo ludzie utożsamiają się z cierpiącymi. W dialektyce bulteriera cierpi nie ten, który cierpi, ale ten, którego to bardziej dotyka i boli. A jego – bulteriera – po pogryzieniu bolą zęby, a lokalna wataha psów kazała mu czasowo opuścić miejscowy plac zabaw.
Cechą charakterystyczną bulteriera politycznego jest jego podległość i zależność od politycznego patrona. Bulterierowatość oznacza także słabość panującego nad bulterierem oraz tych, którzy w dużym stopniu decyduję o kwalifikacji danego osobnika jako rasowego i kreują wzorzec rasy.
Dzięki Jackowi Kurskiemu przydomek bulteriera politycznego przylgnął do osób młodych, ostro wyrażających poglądy, a przede wszystkim atakujących innych. Kryterium wieku w tej charakterystyce jest szczególnie istotne, bo chociaż są politycy zdecydowanie i ostro atakujący innych polityków (np. senator Stefan Niesiołowski)
, to właśnie ze względu na wiek i brak zależności od politycznych mocodawców, nie pasuje określenia wobec nich. O tym, że pojęcie bulteriera politycznego żyje już swoim własnym życiem i na trwałe weszło do obiegu medialno-politycznego, świadczy wiadomość, że młodzieżówka Partii Demokratycznej jako prezent gwiazdkowy podarowała Lechowi Kaczyńskiemu smycz na bulteriera. Bulterierem mianował (w rozmowie z Jolantą Kwaśniewską) Tomasza Sekielskiego jego partner z programu telewizji TVN „Teraz My” Andrzej Morozowski.
Kwestią czasu będzie, czy pojęcie bulteriera się ubranżowi, wyspecjalizuje i będziemy mówili o bulterierze medialnym, bulterierze ideologicznym, bulterierze finansowym (gospodarczym), bulterierze religijnym, bulterierze naukowym itd. Pojęcie bulteriera politycznego ma szanse zachwiać popularnością dotychczas obowiązującego pojęcia „czarny PR”. Podobno w niektórych agencjach PR-owskich i środowiskach marketingu politycznego zaczęło się pojawiać się określenie: „poślijmy tam naszych bulterierów”.
Na listę ras zagrożonych czas wpisać bulteriera... ale wyłącznie politycznego. Animalizacja i teatralizacja języka i obyczaju politycznego postępuje. Rok 2005 był w polityce Rokiem Bulteriera.