PolskaBułgarska bezpieka inwigilowała Marka Kondrata

Bułgarska bezpieka inwigilowała Marka Kondrata

Bułgarska bezpieka inwigilowała Marka Kondrata
Źródło zdjęć: © AKPA
13.10.2008 14:56, aktualizacja: 13.10.2008 15:31

W 1975 roku bułgarska służba bezpieczeństwa donosiła do polskiego MSW na Marka Kondrata - dowiedział się serwis internetowy tvp.info. Aktor kręcił wtedy nad Morzem Czarnym sceny do filmu "Smuga Cienia" w reżyserii Andrzeja Wajdy.

"Wyrażał się z nienawiścią o ZSRR. Mówił, że gdyby Sowieci wyszli z Polski, wystarczyłyby dwa, albo trzy dni, by przywrócić system burżuazyjny" - brzmi treść szyfrogramu, który w listopadzie 1975 roku funkcjonariusze bułgarskiej bezpieki przekazali do Warszawy.

W szyfrogramie mowa jest o aktorze Marku Kondracie. Wynika z niego, że Kondrat narzekał na ZSRR we wrześniu w nadmorskiej miejscowości Achtopol. Trudno powiedzieć, czy bułgarska bezpieka zajęła się nim sama, czy na prośbę Polaków - mówi dr Sebastian Ligarski, historyk, który dotarł do dokumentu w warszawskim archiwum IPN. Bułgarscy funkcjonariusze donieśli też o niestosownym zachowaniu innej osoby, którą później polskie służby zidentyfikowały jako jedną z pracownic Przedsiębiorstwa Realizacji Filmowych "Zespoły Filmowe" - dodaje historyk.

Pewnie nawaliliśmy się jak bąki i zaczęliśmy psioczyć na Związek Radziecki - komentuje dla serwisu internetowego tvp.info Marek Kondrat. Kręciliśmy wtedy w Bułgarii sceny do filmu "Smuga Cienia" w reżyserii Andrzeja Wajdy. To była produkcja polsko -angielska, więc można przypuszczać, że interesowali się nią bułgarscy bezpieczniacy - dodaje.

Marek Kondrat zaznacza, że informację o tym, że był w Bułgarii inwigilowany przez lokalne służby, traktuje z przymrużeniem oka. To raczej śmieszna rzecz - uważa. Jednak zdaniem dr. Sebastiana Ligarskiego, bułgarski donos na Kondrata mógł mieć dla aktora poważne konsekwencje. Polska służba bezpieczeństwa mogła założyć sprawę dotyczącą Marka Kondrata i zacząć inwigilować go na własną rękę. Znając funkcjonowanie aparatu bezpieczeństwa, nie sądzę, że sobie tak po prostu odpuścili- mówi historyk.

Zdaniem dr. Ligarskiego, polskie MSW intensywnie współpracowało ze służbami bezpieczeństwa wszystkich krajów komunistycznych, a środowiska twórcze były objęte specjalnym nadzorem. (ap)

Wiktor Ferfecki

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także