Bułgaria nie przyjmie migrantów odesłanych z Zachodu. Zdecydowana postawa Bojko Borysowa
• Premier Bułgarii Bojko Borysow powołał się na porozumienia z Dublina
• Zakładają one, że migrantów należy zawracać do kraju ich pierwszej rejestracji w UE
• Borysow: powinniśmy być traktowani w analogiczny sposób jak Włochy i Grecja
Premier Bułgarii Bojko Borysow powiedział, że jego kraj nie będzie przyjmować migrantów odesłanych przez państwa Europy Zachodniej na mocy porozumień z Dublina, zakładających, że migrantów należy zawracać do kraju ich pierwszej rejestracji w UE.
Borysow, który wielokrotnie w ostatnich dniach krytykował część członków Unii za brak solidarności z Bułgarią i Grecją, stanowiącymi zewnętrzną granicę UE, oświadczył, że liczy "na umiarkowany ton (na nieformalnym szczycie unijnym w Bratysławie - przyp. red.) 16 września".
- W Europie postawiłem pytanie: jeżeli na naszej granicy pojawi się 100 tys. lub 200 tys. ludzi i my ich zatrzymamy, i oni zaczną tam ginąć, czy wtedy sama Europa i organizacje pozarządowe nie odwrócą się od Bułgarii ? Jednocześnie kategorycznie powiedziałem, że nie będziemy przyjmować migrantów z powrotem. Niech nikt nie myśli, że Austria, Węgry lub Niemcy będą mogły do nas odsyłać po 10 tys., 20 tys. lub 30 tys. osób. Nie przyjmiemy tych samolotów (z migrantami) - powiedział premier, cytowany przez służbę prasową rządu.
Borysow mówił o tym dzień po spotkaniu w Berlinie z niemiecką kanclerz Angelą Merkel, kanclerzem Austrii Christianem Kernem i premierami Chorwacji i Słowenii: Tihomirem Oreszkoviciem i Miro Cerarem.
Bułgarskie ultimatum: zniesienie wiz dla obywateli tureckich w UE, albo nowa duża fala migracyjna
Głównym tematem rozmowy były próby znalezienia wspólnego wyjścia z kryzysu migracyjnego. Borysow, który w piątek rano odwiedził Stambuł, gdzie spotkał się z tureckim prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem i premierem Binalim Yildirimem, przedstawił unijnym rozmówcom tureckie stanowisko, nazywane przez bułgarskie media ultimatum wobec UE - albo zniesienie wiz dla obywateli tureckich w UE, albo nowa duża fala migracyjna. Bułgaria w tej sprawie jest po stronie Brukseli, lecz nie przeciw Ankarze, jak stanowisko Borysowa oceniają analitycy w zagrożonej przez napływ migrantów Sofii.
Borysow podkreślił również, że Bułgaria, mająca 259-kilometrową lądową granicę z Turcją oraz 378 km morskiej, które są zewnętrznymi granicami unijnymi, powinna być traktowana w analogiczny sposób jak Włochy i Grecja, gdy chodzi o problematykę migracyjną; kraj potrzebuje pomocy technicznej w postaci śmigłowców i kutrów. Według bułgarskich mediów Borysow otrzymał od Angeli Merkel zapewnienia poparcia w tej sprawie.
W kwestii konieczności prowadzenia aktywnego dialogu z Ankarą jednak nie było zgody podczas berlińskich rozmów. Sprzeciwił się temu kanclerz Austrii, którego zdaniem należy nawet przerwać rozmowy o akcesji Turcji do UE - informuje niedzielna prasa sofijska.