Brytyjski wymiar sprawiedliwości kpi sobie z Polski
Brytyjski wymiar sprawiedliwości drwi sobie
z Polski i podpisanych przez rząd Wielkiej Brytanii
międzynarodowych umów i nadal nie wydaje decyzji w sprawie
przekazania Zygmunta N., głównego podejrzanego w aferze związanej
z budową Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu - piszą
"Super Nowości".
13.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 07:38
Zygmunt N. był głównym udziałowcem firmy LFO, która miała w Mielcu wybudować fabrykę osocza. Na ten cel pozyskała kilkadziesiąt milionów dolarów kredytów. Ich spłatę w dużej części gwarantował Skarb Państwa. Pieniądze zostały pobrane, wydane, ale fabryka nigdy nie rozpoczęła działalności. Zarzuty postawiono już kilku osobom, na wolności natomiast cały czas znajduje się główny udziałowiec LFO Zygmunt N. Jest to możliwe, bowiem od kilku lat przebywa on w Wielkiej Brytanii. Prowadzący sprawę prokuratorzy nie mogą mu nawet postawić zarzutów - przypominają "Super Nowości".
Na początku 2005 r. tarnobrzeski sąd wydał za Zygmuntem N. Europejski Nakaz Aresztowania. Obliguje on wszystkie kraje które ratyfikowały odpowiednie przepisy do zatrzymania wskazanej osoby i przekazania stronie wnioskującej. Anglikom nie spieszyło się, choć miejsce pobytu Zygmunta N. było doskonale znane. Wreszcie w lipcu ub. roku biznesmena zatrzymano. Wydawało się, że szybko trafi on do Polski, co umożliwi ukończenie śledztwa w sprawie afery LFO. Nic podobnego jednak nie nastąpiło.
Choć strona brytyjska zgodnie z procedurami miała 2 miesiące na podjęcie decyzji o przekazaniu zatrzymanego Polsce, to do dziś sąd w Londynie nie wydał decyzji! Zygmunt N. cieszy się wolnością, zwolniony za poręczeniem swojej żony, która własnym majątkiem zagwarantowała, że małżonek nie ucieknie. Kolejny już termin rozprawy decydującej o wydaniu podejrzanego stronie polskiej wyznaczono na 8 marca. I po raz kolejny decyzja nie zapadła. (PAP)
Więcej: Super Nowości - Angielskie kpiny