Brytyjski "szczęściarz" tylko żartował
Erica Waldermana z brytyjskiej piechoty morskiej okrzyknięto największym szczęściarzem na świecie, kiedy rozeszła się wiadomość, że dzięki hełmowi przeżył w Iraku trafienie czterema pociskami w głowę. Okazało się jednak, że "szczęściarz" tylko żartował.
Gazety na całym świecie publikowały zdjęcia tego żołnierza w hełmie z kuloodpornego kewlaru, nawet brytyjski resort obrony umieścił je na swej stronie internetowej. Walderman został rzekomo czterokrotnie trafiony w głowę przez snajpera podczas walk w irackim porcie Um Kasr w końcu marca.
W rzeczywistości hełm, którego Walderman nie miał w tym czasie na głowie, trafiły pociski Brytyjczyków, usiłujących zdetonować granat przeciwpancerny. Walderman pozował później do zdjęć w swym kuloodpornym nakryciu głowy, na którym widać było ślady czterech trafień.
Dziennikarzom, którzy byli zafascynowani opowieścią o "szczęściarzu", nie powiedziano prawdy. Dopiero, kiedy "The Sun" skontaktował się z nim, żeby napisać ciąg dalszy, żołnierz wszystko wyjaśnił. W środę także brytyjski resort obrony przyznał, że dał się nabrać. (mag)