Brytyjski ekspert: Eufrat i Bagdad największymi przeszkodami
"Najwyżej dwa tygodnie" potrwa amerykańska kampania wojskowa w Iraku - ocenia brytyjski ekspert John Keegan. Za najtrudniejsze z wojskowego punktu widzenia uważa sforsowanie Eufratu, który o tej porze roku w niektórych miejscach ma szerokość nawet tysiąca metrów, i opanowanie Bagdadu.
Keegan sądzi, że wojna rozpocznie się w czwartek nad ranem. Przewiduje też, że Saddam Husajn zginie.
Keegan, były wykładowca historii wojskowości w akademii wojskowej w Sandhurst, autor licznych publikacji, a obecnie szef działu wojskowego w "Daily Telegraph", wypowiadał się na telekonferencji, zorganizowanej przez bank UBS Warburg.
"Armia iracka jest wprawdzie liczna, ale złożona głównie z poborowych; jest słabo wyszkolona i do wojny nastawiona bez entuzjazmu. Dysponuje przestarzałym sprzętem, takim jak wyprodukowane jeszcze w czasach ZSRR czołgi T-72 i transportery BMPI. Armii brak części zamiennych i generalnie jej stan jest opłakany. Lotnictwo irackie jest bez szans" - uważa brytyjski ekspert.
W jego ocenie o tej porze roku Amerykanie będą się przesuwać co najmniej 80 km w głąb terytorium irackiego dziennie. Bagdad od granicy z Kuwejtem dzieli ok. 560 km. Pochód może skomplikować konieczność zatroszczenia się o irackich jeńców wojennych.
"Amerykanie będą musieli zdecydować, w którym miejscu przekroczyć Eufrat. Jego wody wezbrały, gdyż z gór Zagros spływają śniegi. Na linii Eufratu Irakijczycy będą mieli okazję do stawienia oporu, jeśli wykażą zdecydowanie i będą mieli sprzęt".
Amerykanie są - według eksperta - przygotowani na sforsowanie rzeki, ponieważ w ramach sił ekspedycyjnych mają sześć wyspecjalizowanych jednostek. Nie przewiduje, by przedostanie się na bagdadzką stronę Eufratu zajęło im więcej niż dwa dni.
W ocenie Keegana Amerykanie nie zdecydują się na wkroczenie do Bagdadu, lecz będą oblegać miasto, odcinając dostawy wody i elektryczności. "Będzie to oznaczać, że władze stracą możliwość rządzenia i że administracja załamie się".
Będzie to zarazem najtrudniejszy z punktu widzenia Amerykanów etap akcji, "nie tylko dlatego, że żadna armia nie lubi walk w mieście, ale także dlatego, że exodus mieszkańców miasta może wskrzesić ruch antywojenny w krajach zachodnich".
Zdaniem eksperta oblężenie jest jednak lepszym rozwiązaniem niż próba wzięcia miasta szturmem.
Co do ofiar nie wyklucza, że może to być kilkuset żołnierzy sił alianckich, a w przypadku Irakijczyków straty zależą od tego, "jak szybko się poddadzą lub ściślej - jak szybko będą mieli okazję, by się poddać". Keegan nie sądzi, by Husajn użył broni chemicznej lub biologicznej. (an)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Wojenne chmury nad Irakiem przybierają już powoli postać amerykańskich samolotów. Jak można jeszcze uratować pokój?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.