Wydawca tej liberalizującej gazety Alan Rusbridger oraz publicysta Polly Toynbee argumentowali, że wspomniane prawo z 1848 r. kłóci się z ustawą o prawach człowieka, która weszła w Wielkiej Brytanii w życie w październiku ubiegłego roku.
Akt ten zobowiązuje brytyjskie sądy do stosowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Według Guardiana ustaw z połowy XIX w. stanowi pogwałcenie art.10 Konwencji, gwarantującego wolność słowa.
Gazeta zamierza dalej dochodzić swych racji przed sądem apelacyjnym, a w razie niepowodzenia - skierować skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.(ajg)