Brytyjczycy zamiast Polaków w Iraku?
Brytyjczycy mogą przejąć dowództwo w polskiej
strefie odpowiedzialności - twierdzą brytyjskie media. Rząd w Londynie wciąż rozmawia z Amerykanami w
sprawie wysłania dodatkowych 3 tys. żołnierzy brytyjskich, którzy
mieliby zostać rozmieszczeni w punktach zapalnych w Iraku.
Według poniedziałkowego "Guardiana", nie ulega wątpliwości, że dodatkowe siły brytyjskie zostaną skierowane do Iraku zanim 30 czerwca ukonstytuują się tymczasowe władze irackie, ale generalicja nalega na premiera Tony'ego Blaira, by skierował dodatkowe siły tylko na warunkach brytyjskich, a nie amerykańskich, które prywatnie uważają za brutalne i niecelowe.
"Sunday Times" pisze, że brytyjskie ministerstwo obrony ma dwie opcje przywrócenia bezpieczeństwa w zapalnych punktach południowego Iraku. Pierwszy polega na rozszerzeniu zakresu odpowiedzialności Brytyjczyków poza strefę południową, na (dowodzoną przez Polaków) środkowo-południową. Obszary patrolowane obecnie przez żołnierzy kilku państw europejskich przejąłby Sojuszniczy Korpus Sił Szybkiego Reagowania pod dowództwem brytyjskim, którego siedziba mieści się w Niemczech - napisał "Sunday Times". Druga opcja wiązałaby się z wysłaniem dalszych wojsk brytyjskich, które przejęłyby z rąk Amerykanów kontrolę nad Nadżafem i Kadisiją, za które przed wycofaniem się z Iraku odpowiadali Hiszpanie.
Bez względu na to, która opcja zostanie wybrana, w obu przypadkach Brytyjczycy zamierzają zapewnić sobie "jak największy wpływ na decyzje wojskowe podejmowane przez Amerykanów, z możliwością zapobieżenia działaniom zarówno na szczeblu strategicznym, jak i operacyjnym, które zagroziłyby celom brytyjskim".
Rząd brytyjski obawia się, że amerykańska taktyka w Iraku, polegająca na pokazie siły i gotowości do jej użycia, obróci się przeciwko nim i zagrozi bezpieczeństwu sił brytyjskich stacjonujących w południowym Iraku - wynika z dokumentu brytyjskiego MSZ, który w formie przecieku zamieścił "Sunday Times".
"Twarda taktyka Amerykanów, zastosowana przed kilkoma tygodniami w Nadżafie i Faludży, utwierdziła zarówno szyitów, jak i sunnitów w opozycji do koalicji i naraziła nas na utratę poparcia irackiej opinii. Wynikiem było przeniesienie się walk do południowego Iraku" - napisano w memorandum.