W środę w nocy doszło do dwóch eksplozji w siedzibie brytyjskich służb specjalnych MI-6 w centrum Londynu.
Eksplozje miały miejsce na ósmym piętrze futurystycznego budynku przy moście Vauxhall Bridge, który łączy oba brzegi Tamizy nieopodal siedziby brytyjskiego parlamentu, leżącego pod drugiej stronie rzeki.
Jeden z naocznych świadków powiedział, że jadąc do domu zobaczył błysk światła rozchodzący się z dachu siedziby wywiadu.
Załogi karetek pogotowia, wysłanych na miejsce wybuchu pod siedzibą brytyjskiego wywiadu w centrum Londynu stwierdziły, że nikt w jego wyniku nie ucierpiał.
Policja natychmiast po wybuchu odcięła wszystkie drogi dojazdowe do miejsca incydentu.
Policja prowadząca śledztwo w sprawie eksplozji stwierdziła, że wybuch został spowodowany przez bombę. Informację taką podała Sky Tv, powołując się na źródła Scotland Yardu.
Nie wiadomo, czy bomba została przemycona do budynku, czy też zdetonowano ją na zewnątrz siedziby MI-6. Fotoreporter Reutersa, który oglądał obiekt po wybuchu, twierdzi, że zniszczone zostały szyby w górnej części fasady budynku.
Szef oddziału brytyjskiej policji antyterrorystycznej powiedział, że z zewnątrz budynku został odpalony mały pocisk. Uderzył on w ósme piętro ściśle strzeżonej siedziby wywiadu nad Tamizą. Nie był w stanie określić, kto wystrzelił pocisk. Biorę pod uwagę dysydentów z grup irlandzkich, ale na tym etapie nie mogę wykluczyć żadnej innej grupy, która uznała służby specjalne za swój cel - powiedział.
Ekslozja spowodowała chaos komunikacyjny w Londynie. (as, mos)