Brutalne zatrzymania. W Gruzji znów wyszli na ulice

Gruzini protestują przeciw tzw. ustawie o agentach zagranicznych. Na ulicach Tbilisi zaroiło się od zirytowanych Gruzinów. Nexta donosi, że policja zaczęła brutalnie zatrzymywać protestujących. Tylko we wtorek zatrzymane zostały 63 osoby.

Brutalne zatrzymania. Ludzie w Gruzji wyszli na ulice
Brutalne zatrzymania. Ludzie w Gruzji wyszli na ulice
Źródło zdjęć: © East News | Zurab Tsertsvadze
Sonia Bekier

Ok. 40 tys. osób protestowało w środę wieczorem w stolicy Gruzji, Tbilisi, przeciwko tzw. ustawie o zagranicznych agentach, której projekt wcześniej tego dnia przeszedł drugie czytanie w parlamencie - podała agencja Reuters. Policja użyła gazu i granatów hukowych wobec demonstrantów.

- W środę zatrzymano 63 osoby, a sześciu policjantów odniosło obrażenia podczas protestów - poinformował w środę gruziński minister spraw wewnętrznych Gruzji Aleksander Darachwelidze.

W czwartek Gruzini ponownie wyszli na ulice. Na nagraniach widać, jak policja siłą zaciąga protestujących do radiowozów. Tysiące demonstrantów zablokowały centrum Tbilisi, stolicy Gruzji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Protesty trwają również w operze. "Tłum zaczął krzyczeć 'tak dla Europy' i 'nie dla rosyjskiego prawa'" - czytamy na platformie X.

"Odwrotny efekt na społeczeństwo"

Prof. Grigol Julukhidze z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który obecnie przebywa w Tbilisi, w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, że "sytuacja jest bardzo dramatyczna, ponieważ napięcie nadal się utrzymuje i przemoc rządu ma odwrotny efekt na społeczeństwo". Jak podkreśla, "siła użyta przez policję była bardzo duża".

Demonstranci domagali się od rządu wycofania kontrowersyjnej ustawy, a przemoc nie miała żadnego logicznego wyjaśnienia. Nie ma zrozumienia, dlaczego taka metoda była zastosowana wobec protestujących. Stąd też taktyka rządu ma bardzo negatywny skutek na opinię publiczną - dodaje Julukhidze.

Jak mówi, protestujący uważają, że "rząd już służy interesom narodowym Rosji, a nie Gruzji". - Podkreślają, że to jest zdrada narodowa. Ludność, taka elita intelektualna, ale i piłkarze, piosenkarze, wszyscy już otwarcie domagają się od rządu wycofania tej ustawy - zaznacza rozmówca Wirtualnej Polski.

Czytaj także:

Źródło: Nexta/WP/PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)