Bruksela przyciąga Serbię
Boris Tadić, prezydent Serbii, może potrzebować pomocy Unii, żeby wygrać wybory parlamentarne.
Unia Europejska 29 kwietnia podpisała umowę stowarzyszeniową z Serbią. To pierwszy krok na drodze ku pełnemu członkostwu w Unii. Na umowę w ostatniej chwili zgodziły się rządy Belgii i Holandii, które wcześniej sprzeciwiały się porozumieniu, głównie z powodu braku współpracy serbskiego rządu z Trybunałem Haskim.
Unia chce w ten sposób wesprzeć prozachodnie ugrupowania przed niedzielnymi (11 maja) wyborami do serbskiego parlamentu. Sondaże pokazują, że opowiadający się za członkostwem w Unii demokraci prezydenta Borisa Tadicia idą łeb w łeb z antyeuropejskimi nacjonalistami kierowanymi przez Tomislava Nikolicia. Ale do przyszłej koalicji z nacjonalistami skłania się partia obecnego premiera Vojislava Kosztunicy.
Unia obawia się, że jeśli władzę przejmą ugrupowania Nikolicia i Kosztunicy, Serbia na wiele lat wstrzyma rozmowy akcesyjne.