Bruksela bezradna, Moskwa górą
Takiego szczytu nie było od początku wojny w Iraku. W Brukseli na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie konfliktu Rosja–Gruzja spotkało się 27 unijnych przywódców.
04.09.2008 | aktual.: 16.09.2008 14:14
Nie udało się natomiast wypracować decyzji w sprawie rosyjskiej polityki na Kaukazie. – Europa jest bezradna – mówi nam Katinka Barysch z Centrum Reform Europejskich. – Pokazaliśmy, że nie damy się wciągnąć w uprawiany przez Rosjan styl polityki. I tyle.
Przed szczytem pogłoski o możliwości wprowadzenia sankcji rozwiał szef unijnej dyplomacji Javier Solana. Zapowiedział wysłanie do Gruzji 200 obserwatorów. Unia wydała wspólną deklarację w sprawie konfliktu: że stanowczo go potępia, domaga się poszanowania integralności terytorialnej Gruzji oraz zapowiada „dogłębne przeanalizowanie” stosunków UE–Rosja. Postanowiła też powołać specjalnego przedstawiciela do spraw kryzysu w Gruzji. Najtwardszą linię wobec Moskwy zaprezentowała Polska. Zaproponowała bowiem, żeby odłożyć planowany na listopad szczyt Unia–Rosja.
Moskwa może odetchnąć z ulgą – chociaż pokaz siły, jaki dała przed szczytem, świadczy o tym, że miała obawy. Premier Putin siłę pokazał symbolicznie: w przeddzień szczytu ustrzelił trzymetrowego syberyjskiego tygrysa. Uśpił go celnym strzałem, ratując przed nim siedmioosobową ekipę telewizyjną. Rolę twardziela w dyplomacji odegrał natomiast prezydent Dmitrij Miedwiediew. Zagroził, że jego kraj może nałożyć sankcje dyplomatyczne i ekonomiczne na Europę, a w przypadku nałożenia takowych przez Unię na Rosję ma prawo „podjąć działania z użyciem sił zbrojnych włącznie”. Jak pokazał szczyt, rosyjskie obawy były płonne.
Joanna Woźniczko-Czeczott