Brudziński: oczekuję że będziemy krzepli jako partia
Życzyłbym sobie, by słowa "polityka", "partia polityczna", "poseł" nie niosły za sobą tylko i wyłącznie negatywnych konotacji, by przestały być synonimem czegoś złego, brudnego. W sensie politycznym oczekuję, że będziemy krzepli jako partia - mówi Wirtualnej Polsce sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński, wyrażając swoje nadzieje na rok 2008.
08.01.2008 | aktual.: 08.01.2008 15:32
WP: Jaki był dla Pana rok 2007?
Joachim Brudziński: Bardzo ciężki i trudny ze względu na kalendarz wyborczy, ponieważ odpowiadałem za przygotowanie i przeprowadzenie wyborów w strukturze naszej partii. Z drugiej strony był rokiem bardzo bogatym pod względem osobistym. Kumulacja wydarzeń politycznych powoduje, że człowiek zawsze wychodzi bogatszy o doświadczenia.
Był to rok niewątpliwie bardzo dobry, jeżeli chodzi o koniunkturę gospodarczą, koniunkturę ekonomiczną, jednocześnie był to okres bardzo dużego rozchwiania sceny politycznej i absolutnie nie oddającego prawdy wizerunku sytuacji na scenie politycznej, który funkcjonował w mediach.
Mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, że kiedy otwierało się „Gazetę Wyborczą”, to z pierwszych trzech stron redakcyjnych zionęło niemal kasandryczną wizją upadku polskiej demokracji, natomiast gdy przechodziło się na strony ekonomiczne, to wyglądało, że wszystko jest w porządku, a wręcz, że jest bardzo dobrze, to samo widzieliśmy na zielonych stronach "Rzeczpospolitej". Z tych stron wynikało, że Polska gospodarka ma się znakomicie, złotówka ma się świetnie, maleje bezrobocie, jest realny wzrost miejsc pracy, że bezrobocie nie maleje przez emigrację, ale poprzez stworzenie nowych miejsc pracy. Również serwisy informacyjne kreowały obraz totalnej katastrofy, zagrożenia standardów demokratycznych. To zjawisko trzeba by szczegółowo zbadać. To wyzwanie dla politologów, socjologów, na ile media, i to nie tylko w Polsce, ale i na świecie, realnie oddają to, co w danej chwili dzieje się w gospodarce i w polityce.
Uważam ten rok za niezwykle trudny przez poziom zaangażowania i pracy, ale z drugiej strony za niezwykle owocny. Myślę, że to rok bardzo dobry dla Polski.
WP: Jakie wydarzenia zapamięta Pan szczególnie z minionego roku?
- Niewątpliwie takim wydarzeniem jest samorozwiązanie Sejmu i przedterminowe wybory, ale również to wszystko, co działo się przed samorozwiązaniem Sejmu. Kampania wyborcza to był okres dla mnie niezwykle absorbujący.
WP: Jakie były największe sukcesy dla Pana i dla PiS w roku 2007, a co by Pan zaliczył do porażek?
- Największym sukcesem było zwiększenie przez PiS swojego poparcia, pozyskanie ponad 2 milionów nowych wyborców. Sukcesem mojej partii, ale i polskiej demokracji, była zdecydowanie wyższa frekwencja niż podczas poprzednich wyborów. Duża aktywność obywatelska jest czymś dobrym, niezależnie od intencji osób, które ten wynik wzmogły, bo muszę stwierdzić, że nie było to poruszenie pozytywne. Ludzie nie poszli do wyborów po to, by opowiedzieć się za czymś, nie należy tego tłumaczyć znacznym wzrostem świadomości społecznej polskich wyborców, ale była to mobilizacja wyborców przeciw, na zasadzie: wszyscy kontra Prawo i Sprawiedliwość.
Demokracja nie buduje się jednak na potrzeby jednej kampanii i jednej kadencji, dlatego mam nadzieję, że ta tendencja zostanie utrzymana i kolejne wybory będą również cieszyły się takim społecznym zainteresowaniem.
Dla mnie osobistym sukcesem była możliwość współkreowania kampanii wyborczej w gronie znakomitych współpracowników i choć oczywiście pewne błędy zostały popełnione, to dla mnie wartość nie do przecenienia - móc pracować i budować partię. Jestem politologiem, dlatego to dla mnie coś niesamowitego móc realizować się zawodowo jako sekretarz generalny odpowiadający za strukturę partii. Buduję partię polityczną, która jest dziś na scenie politycznej drugą siłą polityczną, odczytuję to w kategorii własnego spełnienia, nie tyle politycznego, co zawodowego. Polityka to moja pasja i możliwość realizacji tej pasji jest czymś niesamowitym.
WP: Czego spodziewa się Pan w nowym roku? Wiąże Pan jakieś szczególne oczekiwania związane z rokiem 2008?
- Każdy rok niesie jakieś oczekiwania, nadzieję na to, że będzie lepiej. W sensie politycznym oczekuję, że będziemy krzepli jako partia. Życzę sobie i swojej partii, by jej rozbudowa była rozbudową pozytywną. Chciałbym by to dotyczyło wszystkich pozostałych partii politycznych, by dobór ludzi był doborem pozytywnym, by do aktywności partyjnej, garnęli się ludzie młodzi, pełni wewnętrznej pasji, którzy w polityce upatrują misję, a nie tylko i wyłącznie możliwość realizacji własnych interesów. Mam nadzieję, że te miesiące, które przed nami, miesiące w opozycji, pozwolą dokonać pozytywnego przesiewu i że będziemy rozbudowywali strukturę w oparciu o ludzi ideowych i szczerych.
Życzyłbym sobie, by słowa "polityka", "partia polityczna", "poseł" nie niosły za sobą tylko i wyłącznie negatywnych konotacji, by przestały być synonimem czegoś złego, brudnego.
Rozmawiała Joanna Stanisławska