Brudne ulice zmorą Warszawiaków
Warszawiakom najbardziej przeszkadza nie przestępczość czy korki, ale brud w mieście, najmniej uliczni handlarze – tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez firmę badawczą Homo Homini na zlecenie Metropolu.
13.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 08:35
To samo pytanie zadaliśmy wszystkim najważniejszym kandydatom na stanowisko prezydenta stolicy. Okazało się, że brak czystości w mieście doskwiera również Hannie Gronkiewicz-Waltz (PO) i Markowi Borowskiemu (SdPl).
Warszawiacy zapytani przez Homo Homini o to, co ich drażni, w następnej kolejności wymieniali przestępczość oraz grajków i żebraków w środkach komunikacji miejskiej. Wszyscy zapytani kandydaci na prezydenta w pierwszej kolejności wymieniali uliczne korki. Tymczasem wśród warszawiaków ten problem znalazł się dopiero na czwartym miejscu. Co ciekawe, ankietowani niemal zupełnie zignorowali problem ulicznych handlarzy, z którymi od jakiegoś czasu próbują walczyć wszelkimi dostępnymi sposobami obecne władze stolicy.
Kazimierz Marcinkiewicz zdaje sobie sprawę, że są miejsca, które – jak się wyraził – "nie słyną z czystości". Ale jak to jest w przypadku Dworca Centralnego, miasto nie ma na to wpływu, ponieważ obiekt należy do PKP. Inaczej na kwestię brudu patrzy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zgadzam się, że po czterech latach rządów PiS to miasto wymaga solidnego sprzątania – deklaruje kandydatka PO.