Brud to zdrowie
Czy wiecie, że ponad jedną dziesiątą swojej wagi zawdzięczamy nie ciału, ale mikrobom, które zamieszkują na nas nieproszone? Gdyby nie one, nie przetrwalibyśmy w przyrodzie - pisze w "Suddeutsche Zeitung"
Peter Praschl, w artykule przedrukowanym w tygodniku "Forum".
Jest wszędzie. Jest zażółceniem na białym kołnierzyku, szarością na tapecie, czernią pod paznokciami. Jest plamą na szkłach okularów, smarem na skórze po długiej podróży koleją, pleśnią na chlebie, kłębem kurzu pod łóżkiem. Brud jest wszechobecny, nie można się obrócić, nie zwiększając jego ilości, ledwie skończyło się sprzątanie, trzeba zaczynać od początku.
Całkowicie beznadziejne przedsięwzięcie choćby dlatego, że my sami jesteśmy dużo brudniejsi, niż mamy ochotę to sobie uświadomić – wystarczy tylko dobrze się przyjrzeć. Ponad jedną dziesiątą swojej wagi zawdzięczamy nie ciału, ale mikrobom, które zamieszkują na nas – nieproszone. Jedyne, co nam się udaje, to jako tako usunąć brud z pola widzenia.