Brooks: zajęcie Tikritu nie oznacza końca wojny
Zajęcie rodzinnego miasta Saddama Husajna - Tikritu - niekoniecznie musi oznaczać koniec wojny w Iraku - oświadczył amerykański generał Vincent Brooks na konferencji prasowej w centrum dowodzenia w Katarze. Dodał, że oprócz Tikritu dostojnicy z rządu Husajna mogą się jeszcze ukrywać w innych miejscach.
12.04.2003 | aktual.: 12.04.2003 15:10
Brooks zaznaczył, że cele amerykańskiej operacji w Iraku wybiegają znacznie szerzej niż tylko do obalenia Husajna. Zdaniem generała, należy też odebrać Irakowi mozliwość pozyskania broni atomowej oraz produkowania biologicznej i chemicznej. Za udzielenie informacji na temat składowania zakazanej broni amerykański rząd oferuje pieniądze. Mają to pomóc w schwytaniu Saddama Husajna, innych przywódców jego reźimu oraz osoby odpowiedzialne za iracki program rozwoju broni masowego rażenia.
"Wyznaczono konkretne stawki, które różnią się w zalezności od rodzaju i wagi informacji" - wyjaśnił amerykański generał. Dodał, że nie może zdradzić ich wysokości, ale - jak to okreslił - są one "odpowiednie".
Odpowiadając na pytania zagranicznych dziennikarzy, generał Brooks podkreślił, że nie jest ważne, gdzie obecnie przebywa iracki dyktator Saddam Husajn, gdyż "iracki reżim nie jest już u władzy w Iraku". Dodał, że członkowie tego reźimu - co potwierdzają codzienne doniesienia z punktów kontrolnych sił sojuszniczych - uciekają za granicę.
Brooks podał też, że amerykańskie oddziały specjalne zatrzymały w Iraku 59 podejrzanych mężczyzn zmierzających w kierunku zachodnich granic kraju. Znaleziono przy nich listy oferujące nagrody za zabicie amerykańskich żołnierzy oraz 630 tysięcy dolarów w studolarowych banknotach.
Generał Brooks powiedział też, że dowództwo amerykańskie wie, gdzie znajdują się jeńcy wojenni, schwytani przez stronę iracką. Sprawdzają też kolejne doniesienia, dotyczące ich losu. Vincent Brooks zapewnił, że zostaną oni odnalezieni i uwolnieni. (aka)