PolskaBronisław Komorowski: orędzie Kaczyńskiego kojarzy mi się z dzieciństwem

Bronisław Komorowski: orędzie Kaczyńskiego kojarzy mi się z dzieciństwem

(W czasie orędzia Lecha Kaczyńskiego) w niektórych miejscach, gdzie to było warte, to oczywiście klaskałem. Przyznam się, że pewnie w takim miejscu, gdzie nie wszyscy zwrócili uwagę. Mnie się to kojarzyło z moim własnym dzieciństwem, tam gdzie była mowa o tym, że chcieć to móc. Tak byłem wychowywany, moja mama mi to przez całe dzieciństwo powtarzała - powiedział wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski w audycji "Salon polityczny Trójki".

27.12.2005 | aktual.: 27.12.2005 12:15

Dlaczego nie bił pan brawa w czasie orędzia Lecha Kaczyńskiego?

- W niektórych miejscach gdzie to było warte to oczywiście klaskałem. Przyznam się, że pewnie w takim miejscu gdzie nie wszyscy zwrócili uwagę. Mnie się to kojarzyło z moim własnym dzieciństwem, bo tam gdzie była mowa o tym, że chcieć to móc. Tak byłem wychowywany, moja mama mi to przez całe dzieciństwo powtarzała, że podstawowym warunkiem, żeby coś sie udało to jest chcieć, a chcieć to móc - dopiero.

Czyli Lech Kaczyński chce?

- Chce, ale pytanie czy potrafi. To wystąpienie nie było jakimś wielkim sukcesem, ani oratorskim, ani myśli politycznej. Zbyt wiele było w nim niejasności, natomiast pod wieloma względami było poprawne. Zostały w nim pewne niejasności - nowa polityka gospodarcza - jeżeli się nie mówi na czym ona ma do końca polegać.

...że państwo ma być uczciwe i solidarne, czyli po równo wszystkim.

- To trochę pachnie socjalizmem to po 1, po 2 - podejrzewam, że to chyba nie do końca o to chodzi, gdzieś tam pachnie nową ekonomiczną polityką - NEP-em, jak za czasów Lenina.

Ale była mowa o tym, że państwo musi być oczyszczone, przebudowane, że trzeba rozliczyć przeszłość, że potrzeba zgody i jedności w sprawach najwaśniejszych i to co podkreślają komentatorzy - dużo o sprawach wewnętrznych, mało o polityce zagranicznej.

- Przypuszczam, że tak to będzie, że Lech Kaczyński nie jest człowiekiem, bardzo zorientowanym i bardzo nastawionym na politykę zagraniczną. To nie jest jego żywioł, on chyba w tym się nie czuję jak ryba w wodzie. Natomiast polityka wewnętrzna - kwestie związane z kontrolą państwa, nadzorem to pewnie jest ten żywioł, w którym będzie chciał jak najczęściej pływać.

No i to dobrze?

- To dobrze i źle jednocześnie, bo ustrojowa funkcja prezydenta to jest przede wszystkim osoba aktywna, aktywnie współtworząca politykę zagraniczną państwa i pilnującą tych strategicznie ważnych kierunków polityki państwa za granicą. To jest funkcja także zwierzchnika sił zbrojnych, a dopiero na 3 miejscu uczestnika pewnej gry wewnętrznej. Tutaj odwrócenie proporcji przy utrzymaniu pewnych dotychczasowych reguł ustrojowych może być niebezpieczne, no bo prezydent wkraczający głęboko w sferę, która jest konstytucyjnie przypisana rządowi może ten rząd albo marginalizować, albo dominować, albo może po prostu psuć.

No tak, ale Lech Kaczyński mówił o lojalności tylko wobec Polski, co od razu zostało skomentowane, że odcina się w ten sposób od PiS. Wszyscy przypominali te słowa: "Panie prezesie, melduje wykonanie zadania". A Adam Bielan w dniu zaprzysiężenia tu w tym studiu przyznał, że przemówienie było konsultowane z Jarosławem Kaczyńskim.

- Ja myślę, że pan prezydent Lech Kaczyński jest trochę na rozrożu, bo z jednej strony chciałby zademonstrować to, że jest niezależny w polityce i jest prezydentem wszystkich Polaków, albo, że ma taką ambicję stania się reprezentantem wszystkich Polaków, a nie reprezentantem jednej partii. Ale jednocześnie widac wyraźnie silne więzi, które go wiążą z jedną bardzo konkretną partią - a Prawem i Sprawiedliwością. Pan prezydent nawet w różnych wywiadach nie potrafił tego ukryć. Mówił MY mówiąc o PiS-ie i o sobie. Albo o sobie i o bracie Jarosławie Kaczyńskim. Zobaczymy co wygra. Czy tendencja by kancelaria prezydenta i jego polityka była polityka reprezentującą ponadpartyjenie rozumiany interes Polski czy też stanie się pan prezydent mniejszym czy większym zakładnikiem jednak w rękach jeśli nie jednego środowiska politycznego to mówiąc szczerze - własnego brata.

To który wariant pan obstawia?

- Ja stawiam na siłę związków biologicznych. Bliźnięta są tak silnie ze sobą emocjonalnie związane, że wydaje się niemożliwe rozerwanie tego tandemu, a w tym tandemie zawsze rolę numer jeden odgrywał Jarosław Kaczyński.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)