Bronisław Komorowski: nie ma możliwości powtórzenia wyborów
Z punktu widzenia prawa nie ma możliwości powtórzenia wyborów bez łamania konstytucji, bez łamania ustaw - powiedział Bronisław Komorowski. Prezydent w wywiadzie dla Telewizji Polskiej podkreślił, że "szczytem szaleństwa jest domaganie się od prezydenta, by doprowadził do powtórzenia wyborów". Nie broni jednak PKW. - Błędy popełnione przez PKW można nazywać najostrzejszymi terminami - podkreśla.
21.11.2014 22:06
- W demokratycznych wyborach jest tak, że wszystkie wątpliwości rozstrzyga sąd. Oczywiście można sobie teoretycznie wyobrazić, że wszystkie sądy okręgowe podejmą jednakową decyzję unieważnienia wyborów lokalnych i wtedy w różnych terminach przeprowadzone zostaną wybory - dodał.
Zaznaczył, że jest to jednak wersja hipotetyczna. - Nie wierzcie państwo tym, którzy mówią, że należy i że można przeprowadzić wybory powtórne. Musimy te wybory doprowadzić do końca, musimy usunąć mankamenty w organizacji systemów głosowań. Nie ma możliwości powtarzania czegokolwiek. Poza rozwiązaniem, że poprzez sąd, który nakazuje powtórzenie wyborów w jednym z okręgów, albo w jednej konkretnej sytuacji - powiedział.
Kompromitacja PKW
Komorowski w wywiadzie dla TVP podkreślił, że "błędy popełnione przez PKW można nazywać najostrzejszymi terminami". - Załamanie się systemu liczenia głosów, to jest zjawisko skandaliczne, to jest zjawisko kompromitujące. Wydaje mi się, że z tego członkowie PKW wyciągają wnioski, bo wpływają wnioski o podanie się do dymisji - powiedział.
W piątek dymisję złożył szef PKW Stefan Jaworski. Prezydent zapowiedział, że tę dymisję przyjmie.
Komorowski zastrzegł równocześnie, że w tym momencie priorytetem jest dokończenie wyborów samorządowych. - Wszystkie te wnioski muszą być rozpatrywane z punktu widzenia zasadniczego celu, jakim jest dokończenie wyborów. Muszą być wybory dokończone, komisja musi cieszyć się choćby ograniczonym komfortem pracy, żeby wybory liczone nie poprzez system komputerowy zostały rozstrzygnięte - powiedział. Dodał, że ważne jest też rozstrzygnięcie drugiej tury.
- Trzeba pamiętać, że skandal, który się zdarzył z załamaniem systemu liczenia głosów, nie ma nic wspólnego z tym, czy te wybory są przeprowadzone uczciwie i są wiarygodne. Od oceny wiarygodności wyborów nie są politycy, są sędziowie i sądy - powiedział.
Podkreślił, że osoby, które uważają, że "coś zostało sfałszowane" powinny zgłosić się do prokuratury i sądu.
"To nie czas na eksperymenty"
- Przyszły rok wyborczy - będą dwa razy wybory - to nie jest okazja do robienia eksperymentów. Można po następnych wyborach, po wyborach parlamentarnych myśleć o jakiejś zasadniczej zmianie modelu. Jestem na to otwarty - odpowiedział prezydent na pytanie dot. ewentualnych zmian w ordynacji wyborczej czy PKW.
Prezydent podkreślił, że dzisiaj trzeba myśleć, "jak naprawić błędy popełnione przez niektóre osoby, które zdecydowały o kształcie Kodeksu wyborczego".
Jak dodał, później można skorzystać z pewnych propozycji środowisk politycznych mówiących o wprowadzeniu kadencyjności PKW, zasady rotacyjności przewodnictwa w PKW czy wzmocnienia roli jej przewodniczącego, tak, aby miał nie tylko władzę, ale i odpowiedzialność.
- Można myśleć o pewnych rozwiązaniach, które by, na przykład, wprowadzały większą przejrzystość w czasie głosowania i liczenia głosów. To można zrobić, ale jakąś zasadniczą zmianę trzeba głęboko przemyśleć, zebrać doświadczenia i na pewno nie należy upartyjniać całego systemu, a ja w niektórych propozycjach takie zagrożenie widzę - powiedział Komorowski.
Prezydent uznał złożenie dymisji przez szefa Krajowego Biura Wyborczego i przewodniczącego PKW za wyjście przyzwoite i honorowe, "choć nie rozwiązujące problemów, z którymi się trzeba będzie borykać". - Obaj panowie jednocześnie składając dymisję powiedzieli, że chcą, by ta dymisja była ważna w momencie, kiedy przedstawią wynik wyborów. Biorą za to jednocześnie odpowiedzialność - powiedział. - To znaczy, że po drugiej turze głosowań - zaznaczył prezydent.