British Airways zastrajkuje przed Wielkanocą
Dyrekcja British Airways zapewnia, że jest dobrze przygotowana do przedświątecznego strajku załóg pokładowych. 12 tysięcy stewardess i stewardów brytyjskich linii lotniczych ma strajkować przez 7 dni, między 20 marca a końcem miesiąca. Spór związkowców z zarządem dotyczy warunków pracy i planowanych oszczędności.
16.03.2010 | aktual.: 16.03.2010 12:51
Niedoszły, planowany na grudzień strajk miał objąć święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. Tym razem związek zawodowy Unite postanowił nie strajkować w same święta wielkanocne, ale i tak zburzy świąteczne plany setek tysięcy podróżnych z wielu krajów. Załogi pokładowe nie podejmą pracy od 20 do 22 marca i od 27 do 30 marca.
British Airways przeszkoliły tysiąc osób jako zastępcze załogi. Wyczarterują 22 samoloty, co pozwoli przewieźć 60% pasażerów. 40%, czyli 30 tysięcy podróżnych dziennie, pozostanie jednak na ziemi.
Dyrekcja chce utrzymać wszystkie loty z Gatwick na trasach międzykontynentalnych. Strajkowy chaos dotknie więc przede wszystkim podróżnych na trasach turystycznych z macierzystego lotniska British Airways, Heathrow.
Tymczasem brytyjski rząd krytykuje plan strajku załóg British Airways. Premier Gordon Brown ocenił w wywiadzie radiowym, że strajk 12 tysięcy stewardess i stewardów jest "nieuzasadniony, szkodliwy i podjęty w złym momencie". Zdaniem brytyjskich mediów, szef rządu premier miał tu na myśli nie tylko okres przedświąteczny, ale również - czy nawet przede wszystkim - okres przedwyborczy. Wybory powszechne muszą się w Wielkiej Brytanii odbyć najpóźniej do początku czerwca i strajk w takim momencie jest rządowi bardzo nie na rękę.
Swoją wypowiedzią premier Brown wszedł w konflikt z największym brytyjskim związkiem zawodowym, Unite. Ten związek to największy darczyńca Labourzystów - w ciągu czterech lat wpłacił na ich konto 11 milionów funtów, teraz jednak, swoim strajkiem w British Airways, podkopuje ich szanse wyborcze.