Brazylijczyk został trafiony przez policję ośmioma kulami
Brazylijczyk, omyłkowo zastrzelony w piątek w metrze przez londyńską policję, został trafiony ośmioma kulami - podała w poniedziałek niezależna komisja, która prowadzi dochodzenie w sprawie akcji policji.
25.07.2005 | aktual.: 25.07.2005 20:20
Wcześniej informowano, powołując się na świadków, że kul było pięć.
Rzeczniczka Niezależnej Komisji ds. Skarg na Policję powiedziała, że 27-letni elektryk Jean Charles de Menezes został trafiony na londyńskiej stacji metra Stockwell siedem razy w głowę i raz w ramię.
Premier Tony Blair wyraził w poniedziałek ubolewanie z powodu śmierci Brazylijczyka, choć przypomniał, że "policja wykonuje swoją pracę w bardzo trudnych warunkach".
Rodzina zabitego rozważa pozwanie Scotland Yardu do sądu. Zdementowała informacje BBC, jakoby Menezes miał nieważną już wizę. Kuzyn zabitego Alex Pereira powiedział w poniedziałek w porannym programie BBC, że policja "musi zapłacić" za błąd, gdyż "jeśli nie zapłaci, będzie zabijać następnych ludzi".
Przewodniczący komisji Nick Hardwick oświadczył, że śledztwo będzie się toczyć w najbliższych miesiącach. Poinformował, że policjanci biorący udział w akcji zostali już przesłuchani, lecz staną także przed komisją. Jeśli komisja uzna, że nie działali prawidłowo, czeka ich postępowanie dyscyplinarne albo zawieszenie w wykonywaniu obowiązków służbowych, a nawet postawienie zarzutów kryminalnych.
Brazylijczyk zginął w piątek podczas policyjnej operacji antyterrorystycznej na stacji metra Stockwell. Wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy, ponieważ wyszedł z domu obserwowanego przez policję i miał na sobie ciepłą kurtkę, pod którą - jak podejrzewano - mógł ukrywać bombę.
Nie zatrzymał się na wezwanie policji i próbował uciec do wagonu metra. Według relacji świadków, ubrani po cywilnemu funkcjonariusze dogonili mężczyznę, obalili go na ziemię i zabili strzałami z bliskiej odległości.