Brat prezydenta nie odpowiadał za prowokację narkotykową
Sąd w Biszkeku uniewinnił brata
kirgiskiego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa - Żanysza Bakijewa,
oskarżonego o zorganizowanie we wrześniu prowokacji, której
wynikiem było zatrzymanie opozycyjnego deputowanego w Polsce z
heroiną w bagażu.
20.12.2006 | aktual.: 20.12.2006 13:06
Sąd polecił parlamentowi wydrukowanie w prasie przeprosin za uznanie przez parlamentarną komisję śledczą winy Żanysza Bakijewa, dawnego wiceszefa Służb Bezpieczeństwa Narodowego (SBN). Prokuratura zaś umorzyła sprawę.
Zatrzymanie Omurbeka Tekebajewa, przywódcy opozycyjnej Socjalistycznej Partii "Ojczyzna" (Ata Meken) i byłego przewodniczącego parlamentu, na lotnisku w Warszawie z 600 gramami heroiny w walizce, doprowadziło do kryzysu w Kirgistanie.
Oskarżenia, że narkotyk został podrzucony na polecenie Żanysza Bakijewa sprawiły, że opozycja i opinia społeczna zaczęły domagać się, aby przyjrzeć się rodzinie prezydenta. Żanysz Bakijew podał się do dymisji.
Zarzuty o zmontowanie prowokacji opozycja wsparła filmem wideo z lotniska w Biszkeku, na którym widać nieznanych mężczyzn, którzy podrzucają narkotyk do bagażu Tekebajewa. Mężczyzn przedstawiono jako agentów SBN. Jeden z członków dyrekcji lotniska oświadczył, że działał na polecenie Żanysza Bakijewa. Później jednak odwołał swoje zeznania.