Brat Marii Kaczyńskiej: rosyjskie służby śledziły nas cały czas
- Nie ma mowy o podmienieniu zwłok, tym bardziej że cały czas byłem przy nich obecny. Zwłoki, które spoczywają na Wawelu, są na pewno ciałem mojej siostry - mówi Konrad Mackiewicz, brat Marii Kaczyńskiej w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie".
01.10.2012 | aktual.: 01.10.2012 08:40
Mackiewicz odniósł się w ten sposób do spekulacji czy powinno zostać ekshumowane ciało Marii Kaczyńskiej, jednej z ofiar katastrofy Smoleńskiej.
Brat prezydentowej ujawnił, że gdy poleciał identyfikować zwłoki, w polskiej ambasadzie powiedziano mu, żeby nie zostawiał ciała siostry ani na chwilę. - Nie chcieli, by doszło do chichotu historii, jak ze zwłokami Witkacego. Przesłano je z Rosji, a sekcja w Polsce wykazała, że w trumnie leżało ciało kobiety - tłumaczy Mackiewicz.
Brat Marii Kaczyńskiej mówi, że przy identyfikacji zwłok prezydentowej obecna była Ewa Kopacz. I dodaje: pokazano mi nagie zwłoki siostry, była w całości, miała wszystkie kończyny oraz uszkodzoną prawą część twarzy.
Opowiada, że po "odtworzeniu twarzy" Marii Kaczyńskiej wezwano go. - Poprosiłem wtedy minister Borys-Szopę o czarną woalkę, bo chciałem zrobić zdjęcie dla Marty. Nie wiem, jak ona to zrobiła, bo byliśmy cały czas śledzeni przez rosyjską służbę bezpieczeństwa (nawet w drodze do toalety), ale udało się ją załatwić. Dodała róże dookoła i zrobiłem zdjęcie Marylce w trumnie - mówi brat prezydentowej.
Mackiewicz zapewnia również, że był przy zamykaniu trumny z ciałem swojej siostry. - W mojej obecności została przez polską ekipę zalutowana - tłumaczy.