PolskaBrat Joser od złodziei

Brat Joser od złodziei

Przedstawia się jako brat Joser z zakonu franciszkanów. Ma śniadą cerę i mówi, że jest z Brazylii. Wzbudza zaufanie księży, a później pożycza pieniądze i... znika.

27.07.2005 | aktual.: 27.07.2005 08:42

Około 40-letni oszust pojawił się najpierw w jednej z parafii w Pleszewie.

– Proboszczowi mężczyzna przedstawił się jako zakonnik przebywający na misjach w Brazylii – mówi kom. Roman Pisarski, rzecznik prasowy KPP w Pleszewie. – Wyraził chęć pomocy parafii. Powołując się na rzekome znajomości z proboszczem odwiedził nawet szpital prowadzony przez siostry zakonne. Został później zaproszony przez proboszcza na obiad, ale już się nie pojawił. Mężczyzna wydał się księdzu podejrzany i dlatego ten postanowił zgłosić sprawę policji.

Spotkanie w zakrystii

Jeszcze tego samego dnia fałszywy zakonnik odwiedził księdza w kaliskim Sanktuarium św. Józefa. Mężczyzna nie był jednak w habicie.

Tuż po mszy pojawił się w zakrystii i przedstawił się jako franciszkanin, brat Joser. Oznajmił, że przebywa w Polsce z grupą pielgrzymów z Monachium, którzy właśnie pojechali na wycieczkę do sanktuarium maryjnego w Licheniu. On sam został w Kaliszu i chciał zgłosić zwiedzanie kaliskiej bazyliki.

- Rzekomy zakonnik poczuł się jednak zmęczony i oznajmił, że chętnie napije się kawy – mówi podinsp. Roman Szeląg z Sekcji Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. – Razem z księdzem poszedł na plebanię. Tutaj przez jakiś czas opowiadał o sobie. Ponieważ oszust ma śniadą cerę, tłumaczył, że pochodzi z Brazylii. Miał również studiować na KUL w Lublinie oraz ukończyć studia prawnicze. Obecnie niby to zajmował się w Monachium uczeniem dzieci języka polskiego. Po dłuższej rozmowie gość poprosił księdza o oprowadzenie po plebanii. W pewnym momencie zaproponował wymianę 700 euro, bo – jak sam stwierdził – nie chce tego robić w kantorze.

– Pokazał nawet jakieś pieniądze, ale po chwili zrezygnował – dodaje policjant. – Wyszedł z plebanii, ale po kilkudziesięciu minutach wrócił.

Miał oddać, ale nie oddał

Rzekomy brat Joser oświadczył, że jego grupa wróciła właśnie z Lichenia. Autokar czeka na stacji benzynowej, ale nikt z podróżnych nie ma jak zapłacić za paliwo, bo wszyscy mają przy sobie tylko euro. Mężczyzna poprosił więc księdza o 2000 złotych pożyczki. Obiecał, że odda pieniądze za trzy godziny, kiedy tylko wymieni walutę. Oprócz tego obiecał również przywieźć ze sobą dary dla dzieci z parafii, ale już się nie pojawił.

Sprawca jest bardzo wiarygodny i wzbudza zaufanie. Jest świetnie obeznany z tematyką kościelną. Na oszustwo szybko zareagowała kaliska Kuria Diecezjalna.

– Dotarła do nas informacja o oszustwie w kaliskiej bazylice – mówi ksiądz kanclerz Michał Kieling. – Proboszczowie zostali już powiadomieni, aby zwracali uwagę na odwiedzające ich osoby. Policja ostrzega księży przed fałszywym franciszkaninem.

– Jeśli ten człowiek pojawi się gdzieś w zakrystii, to prosimy o dyskretny kontakt z policją – mówi podisnp. Szeląg.

Uwaga na oszustów

Oszuści wymyślają coraz bardziej wyszukane sposoby. Najczęściej są to fałszywi inkasenci, przedstawiciele PCK lub Ośrodków Pomocy Społecznej, czy przeróżnych fundacji. Kilka dni temu starsze małżeństwo z Kalisza zostało okradzione ze wszystkich oszczędności przez fałszywą... znachorkę. Złodziejka wmówiła 77-letniej kobiecie, że potrafi powstrzymać, a nawet cofnąć chorobę. Po wyjściu oszustki okazało się, że wraz z nią zniknęło aż 30 tysięcy złotych. Dlatego policja radzi, aby nie wpuszczać do mieszkań podejrzanych osób. W razie wątpliwości można o wszystkim powiadomić policję.

Andrzej Kurzyński, (Polskapresse)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)