Brał łapówki za certyfikaty na materiały górnicze
Co najmniej pięciokrotnie przyjął łapówkę
ekspert odpowiedzialny za badanie zgodności stosowanych w
górnictwie materiałów z obowiązującymi normami - ustaliła policja.
Za wydanie pozytywniej opinii brał od producenta specjalistycznych
śrub od 500 do 1000 zł. Został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
Obu mężczyzn zatrzymano.
10.02.2007 12:45
Podejrzany był kierownikiem jednostki certyfikującej. Śledztwo wykazało, że fałszował wyniki badań wytrzymałościowych specjalnych śrub, stosowanych pod ziemią w obudowach chodnikowych - powiedział Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji.
Zgodnie z przepisami, wszystkie materiały stosowane pod ziemią muszą mieć odpowiednie certyfikaty i dopuszczenie do użytkowania w trudnych, górniczych warunkach. Certyfikaty wydają m.in. instytuty naukowe, w tym Główny Instytut Górnictwa (GIG), gdzie pracował zatrzymany kierownik.
Rzeczniczka GIG, Sylwia Jarosławska-Sobór, poinformowała, że zatrzymany mężczyzna od ponad pół roku nie jest już pracownikiem instytutu. Ta osoba została dyscyplinarnie zwolniona, a Instytut złożył w tej sprawie doniesienie o popełnieniu przestępstwa - powiedziała rzeczniczka.
Stosowanie w obudowach chodników materiałów niespełniających norm, np. o mniejszej wytrzymałości czy odporności, może zagrażać bezpieczeństwu górników. Policja sprawdzi teraz, czy dopuszczone na podstawie sfałszowanych opinii śruby mogą być niebezpieczne. Jeśli tak, trzeba je będzie wycofać.
Tego typu śruby stosowane są w tzw. strzemionach dwujarzmowych, czyli elementach przeznaczonych do łączenia łukowych i prostych elementów obudowy chodnikowej. Od wytrzymałości śruby zależy więc stabilność i trwałość konstrukcji obudowy.
54-letniego kierownika oraz 48-letniego właściciela prywatnego zakładu, wytwarzającego wyroby metalowe, zatrzymali policjanci z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Przedsiębiorca trafił do aresztu. Policjanci przedstawili mu pięć zarzutów wręczenia łapówki osobie pełniącej funkcję publiczną. Kierownik jednostki certyfikującej został objęty policyjnym dozorem, musiał też wpłacić 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Obu podejrzanym grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.