Brakuje lekarzy hematologów
W Wielkopolsce brakuje hematologów - alarmują lekarze. To nie jedyny problem związany z leczeniem układu krwiotwórczego i schorzeń krwi, w tym białaczek, u pacjentów regionu. Niewystarczająca liczba łóżek na oddziałach hematologicznych sprawia, że pacjenci wymagający leczenie od zaraz, muszą czekać nawet w kilkutygodniowych kolejkach - narzeka
"Głos Wielkopolski".
26.06.2006 | aktual.: 26.06.2006 07:51
W Wielkopolsce są dwa ośrodki hematologiczne: Klinika Hematologii Akademii Medycznej oraz Oddział Hematologii i Chorób Wewnętrznych w Szpitalu Miejskim im. J. Strusia - oba w Poznaniu. Placówki mają łącznie około 90 łóżek dla chorych.
To stanowczo za mało - twierdzi profesor Krystyna Zawilska, konsultant wojewódzki w dziedzinie hematologii. Potwierdzają to nawet kilkutygodniowe kolejki pacjentów oczekujących na przyjęcie na oddział. Większość z nich wymaga natychmiastowego leczenia - dodaje.
Nadzieją na zmianę sytuacji wielkopolskich pacjentów była rozbudowa i gruntowny remont Kliniki Hematologii AM w Poznaniu. Niestety, mimo, że jest ona obecnie najnowocześniejszym oddziałem w kraju, to łóżek w niej nie przybyło. Specjaliści twierdzą, że dodatkowe łóżka dla pacjentów hematologicznych można by zorganizować w Szpitalu im. Strusia w Poznaniu, w którym jeszcze kilka lat temu działała Klinika AM. Brakuje jednak chętnych, którzy wyłożyliby na to pieniądze.
Od kilku lat informujemy władze regionalne i centralne o tym problemie, ale niestety nie przynoszą one efektów - twierdzi profesor Mieczysław Komarnicki, kierownik Kliniki. Dziwi nas fakt, że w innych regionach, jak na przykład w mazowieckim, problem ten nie istnieje, a pacjenci hematologiczni są przyjmowani na bieżąco - dodaje.
W Wielkopolsce zaczyna brakować także hematologów. Powodów jest kilka. Ograniczony dostęp do specjalizacji, która po ukończonych studiach medycznych zabiera jeszcze około 8-10 lat czy konieczność przeprowadzenia się do Poznania.
Najgorzej sytuacja wygląda w poradniach w mniejszych miejscowościach regionu, gdzie zamiast hematologów, chorych przyjmują interniści - tłumaczy prof. K. Zawilska. Młoda kadra, która chce kształcić się w tym zakresie, myśli raczej o lepiej płatnej pracy zagranicą - wyjaśnia prof. M. Komarnicki. Praca na Zachodzie znalazłaby się obecnie dla wszystkich hematologów z całej Polski - dodaje. (PAP)