Brakuje górników na Górnym Śląsku
Górnicy, którym brakuje kilku lat do
emerytury będą mogli pracować w kopalniach na Górnym Śląsku.
Gwarkom odebrano renty i zostali praktycznie bez środków do życia.
- Żyję już na walizkach, bo taka szansa często się nie zdarza -
mówi Ireneusz Skarbek, były górnik
- pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
Ireneusz Skarbek w wałbrzyskich kopalniach przepracował 17 lat. I pracował by dalej, ale pewnego dnia zasłabł i stracił przytomność. - Lekarze nie mogli dojść co mi w rezultacie dolega i w 1994 roku przeszedłem na rentę z ogólnego stanu zdrowia. Tę zaś zabrano mi w 2001 roku. Lekarze orzecznicy ZUS stwierdzili, że jestem zdolny do pracy! - denerwuje się wałbrzyszanin.
Przez kolejne lata Skarbek toczył batalię o rentę w sądach. Bezskutecznie. Został kierowcą taksówki, by miał z czego żyć. - Ale jaką emeryturę będę miał i kiedy?! - dopowiada.
Codziennie pracuje po 14 godzin. Do emerytury brakuje mu przepracowanych pod ziemią 8 lat. - Ale kopalni w Wałbrzychu nie ma - kwituje.
Szansą dla tysięcy gwarków z regionu wałbrzyskiego jest praca w spółkach węglowych na Górnym Śląsku. - Po roku starań i nacisków na ministerstwo gospodarki oraz skarbu udało się! Praca na Śląsku dla wielu górników jest jedyną szansa na lepsze życie. Są już pierwsi chętni do wyjazdu - cieszy się Zygmunt Bielecki, szef Stowarzyszenia Ubezpieczonych, które zrzesza gwarków uzdrowionych przez lekarzy orzeczników.
W znalezieniu zajęcia byłym górnikom ma pomóc Górnicza Agencja Pracy. Takie zobowiązanie dało GAP-owi ministerstwo gospodarki i spółka restrukturyzacji kopalń. - Czekam na zgłoszenia od chętnych. Potrzebne są listy motywacyjne i życiorysy. Oczekuję jednak na kompletne kilkudziesięcioosobowe grupy, a nie pojedyncze zgłoszenia - mówi Izabela Bara, kierownik instytutu szkoleniowo-doradczego w katowickiej GAP.
- Więcej ludzi odchodzi obecnie z górnictwa, niż jest przyjmowanych, więc zajęcie w Kompanii Węglowej, Jastrzębskiej Spółce Węglowej czy też w Katowickim Holdingu Węglowym powinno się znaleźć. Zaznacza jednak, że wszystko zależy od przedstawicieli kopalni. (PAP)