Brak prądu w części woj. śląskiego przez marznący deszcz
12 tysięcy gospodarstw domowych bez prądu, dziesiątki kolizji drogowych, ponad godzinne opóźnienia pociągów. Ten horror w środku zimy to efekt załamania pogody. Marznące opady deszczu doprowadziły do setek awarii sieci energetycznych i zerwania kolejowych trakcji. Najbardziej dotkliwie odczuli to mieszkańcy powiatu zawierciańskiego, częstochowskiego i żywieckiego. Mimo że ekipy energetyczne pracowały na pełnych obrotach, prąd nie wszędzie jeszcze wrócił.
Marznący deszcz zrobił swoje. Oblodzone sieci energetyczne nie wytrzymały obciążenia i kilka tysięcy odbiorców wczoraj nie miało prądu.
Najgorsza sytuacja jest w miejscowościach Giebło, Gulzów i Mokrusy. Energetycy wciąż usuwają tutaj skutki awarii - naprawiają zerwane sieci energetyczne, a w niektórych przypadkach będą musieli stawiać nowe słupy. Część odbiorców prąd powinna mieć już po godzinie 12.00. Około 140 odbiorców pozbawionych jest prądu w okolicach Częstochowy. Bez zasilania jest także około 1,5 tysiąca domów na Podbeskidziu. Tutaj awarie wciąż usuwają pracownicy Beskidzkiej Energetyki S.A.
W sumie uszkodzonych na Śląsku jest około 90 stacji transformatorowych. Prąd nie dociera wciąż do 4,5 tysiąca domów. 40 z nich to północ województwa - czyli Jura Krakowsko-Częstochowska. Naprawa połamanych słupów w miejscowościach Gulzów i Mokrus może zająć ekipom naprawczym nawet cały dzień.
W Beskidach z brakiem energii muszą sobie dać radę mieszkańcy miejscowości Szare, gdzie linie energetyczne były zrywane nie tylko przez oblodzenie, alei i łamiące się z tego samego powodu konary drzew.