PolskaBrak materiałów z TVN spowolni śledztwo ws. prof. Gapika

Brak materiałów z TVN spowolni śledztwo ws. prof. Gapika

Brak materiałów ze stacji TVN dotyczących sprawy poznańskiego seksuologa, prof. Lechosława Gapika spowolni śledztwo w sprawie molestowania pacjentek - uważa prokuratura.

Informację o praktykach stosowanych przez profesora telewizja TVN ujawniła pod koniec marca. Według rzecznika Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdaleny Mazur-Prus, przedstawiciele stacji do tej pory ani nie przekazali wszystkich taśm z nagraniami dotyczącymi sprawy, ani formalnie nie poinformowali prokuratury, że takich nagrań już nie ma. Rzecznik powiedziała, że nagrania otrzymane od stacji wzmocniłyby materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę.

- W marcu, po przesłuchaniu pokrzywdzonych zostało wystosowane postanowienie prokuratora o żądaniu wydania taśm. TVN przesłał nam wówczas nagranie wyemitowanego reportażu. Na początku kwietnia została do stacji wysłana informacja, że prokuraturze zależy na materiałach które posłużyły do przygotowania reportażu. Od tego czasu stacja nie odezwała się ani razu - powiedziała Mazur-Prus.

- Ignorancja stacji telewizyjnej, która sama rozpętała tę sprawę jest dla nas kompletnie niezrozumiała. Jeśli otrzymamy informację, że taśm nie ma, będziemy musieli ponownie przesłuchać świadka, by dowiedzieć się o rzeczy, które spodziewaliśmy się poznać z nagrań - dodała.

Rzecznik TVN Karol Smoląg powiedział, że pełna informacja na temat nagrań została wysłana do poznańskiej prokuratury w połowie kwietnia. Potwierdził też, że stacja nie posiada tzw. surówek nagrań wykonanych przy użyciu ukrytej kamery, które dokumentowały zachowania seksuologa wobec pacjentki.

Redakcja "Uwagi!" TVN w wydanym oświadczeniu podkreśliła, że przekazała prokuraturze blisko 30 minut nagrania "nie pozostawiającego żadnych wątpliwości co do niewłaściwego postępowania terapeuty".

"Wątek 'surówek' prowadzi tę sprawę na manowce. Wszystko co istotne znalazło się w wyemitowanym materiale, którym dysponuje prokuratura" - napisano w oświadczeniu. Jak podkreślono, misją programu jest informowanie społeczeństwa a nie ujmowanie przestępców, ani ich skazywanie.

"Naszym zdaniem udokumentowana dziennikarsko informacja to wystarczająco dobry punkt wyjścia dla organów ścigania. Wierzymy, że prokuratura dysponując rozlicznymi możliwościami, których nie mają dziennikarze, dowiedzie przed sądem winy prof. Gapika" - napisano w oświadczeniu.

Do tej pory do prokuratury zgłosiło się siedem poszkodowanych w sprawie dotyczącej molestowania pacjentek przez poznańskiego seksuologa. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie doprowadzenia ich do poddania się tzw. innej czynności seksualnej. Prof. Lechosław Gapik miał je molestować w trakcie wizyt. Za tego typu przestępstwo grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Kobiety złożyły wyjaśnienia i wnioski o ściganie terapeuty. Według pacjentek wypowiadających się w reportażu TVN, seksuolog miał je molestować w czasie wizyt terapeutycznych; wprowadzać w stan hipnozy i dotykać miejsc intymnych.

W przesłanym mediom oświadczeniu prof. Gapik nazwał audycję telewizyjną prowokacją, w której przedstawiono jego "działalność kliniczną w sposób wysoce tendencyjny i nieprawdziwy". W oświadczeniu tym zaznaczył, że nie stosuje hipnozy w leczeniu od 10 lat; swoją obecnie stosowaną metodę nazwał "specyficzną, autorską formą terapii behawioralnej, opracowaną przez niego na podstawie posiadanej wiedzy teoretycznej i wieloletniego doświadczenia klinicznego."

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)