Bracia Kaczyńscy mają klucz do "odkodowania" Samoobrony?
Klub PO chce powołania komisji nadzwyczajnej do zbadania wpływu komunistycznej służby bezpieczeństwa i obcych służb specjalnych na powstanie Samoobrony. Donald Tusk powiedział, że klucz do wyjaśnienia tej sprawy mają bracia Kaczyńscy. Mogą potwierdzić lub zaprzeczyć
własnym sensacjom dotyczącym partii Andrzeja Leppera - podkreślił szef PO.
W czerwcu 2003 r. dziennik "Głos Wybrzeża" opublikował wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w której powiedział on: "Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który był ministrem stanu ds. bezpieczeństwa, dostał raport, z którego wynikało, że grupa b. oficerów SB założyła związek zawodowy Samoobrona".
Chodzi o raport o powstaniu Samoobrony, który miał widzieć na początku lat 90. Lech Kaczyński, wówczas minister stanu ds. bezpieczeństwa w Kancelarii Prezydenta. Pod koniec kwietnia zaprzeczał temu minister w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński. Jak wyjaśnił Łopiński, w 1991 roku Lech Kaczyński dowiedział się o notatce w sprawie Samoobrony od ówczesnego szefa UOP Andrzeja Milczanowskiego. Z notatki miało wynikać, że w zakładaniu związku zawodowego "Samoobrona" brali udział byli funkcjonariusze SB. Minister Łopiński zaznaczył wówczas, że L. Kaczyński notatki nie widział i że nie powstała ona na jego zlecenie.
Według Tuska, jeśli braci Kaczyńscy ujawniliby posiadane przez siebie informacje, nie trzeba by było powoływać komisji ws. powstania Samobrony. Precyzyjna informacja, skąd notatka, jaka była jej treść. To wszystko jest do wyjaśnienia w ciągu jednego dnia. Trzymają to w aurze mrocznej tajemnicy - powiedział szef PO.
Zgodnie z projektem uchwały Platformy, komisja miałaby zbadać okoliczności powstania związku zawodowego "Samoobrona" oraz partii politycznej Samoobrona RP. W komisji byłoby 9 posłów. Komisja miałaby zająć się również raportem o powstaniu Samoobrony.
"Państwo i polityka pod rządami PiS-u i Samoobrony degenerują się. Mimo apeli i interpelacji PO przed opinią publiczną ukrywane są dokumenty, mające wskazywać na założenie jednej z koalicyjnych partii przez komunistyczną służbę bezpieczeństwa. Stan taki zaczyna zagrażać państwu" - czytamy m.in. w uzasadnieniu uchwały Platformy.
Jak zaznaczył Tusk, w wypowiedziach publicznych Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie powoływali się na dokumenty, które źle świadczyły o powstaniu Samoobrony. Sformułowano publicznie bardzo konkretne zarzuty o finansowych i personalnych źródłach Samoobrony wskazujące na służby komunistyczne jako inicjatorów powstania tej partii - powiedział.
Prezes PiS powiedział, że jego partia nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie komisji proponowanej przez PO. Jego zdaniem, należałoby zbadać korzenie różnych partii, jeśli - jak podkreślił - "ktoś uzna, że to ma sens".
Kaczyński zaznaczył również, że jeśli PO byłaby gotowa poprzeć ustawę konstytucyjną, która zmienia konstytucję, w sprawie Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, wtedy PiS zobowiązałoby się do zbadania wszystkich spraw związanych z powstaniem poszczególnych partii politycznych.
Tymczasem według Tuska propozycja, aby zbadać przeszłość wszystkich partii, to próba odsunięcia problemu i zamazania prawdy, że "jedynym problemem jest niechęć do ujawnienia tajemnicy przez braci Kaczyńskich".
Spytajcie braci Kaczyńskich, gdzie jest notatka, którą cytował Jarosław Kaczyński i dlaczego nie mogą powiedzieć na ten temat niczego sensownego poza jednym fałszywym tropem: "nie interesujcie się notatką, interesujcie się PO"- powiedział lider Platformy.
Głupot popierać nie będziemy - skomentował pomysł PO wiceszef klubu Samoobrony Janusz Maksymiuk. Dodał jednak, że jeśli komisja powstanie, Samoobrona będzie domagała się zbadania genezy wszystkich partii w parlamecie.
Maksymiuk powiedział, że jeśli są jakiekolwiek materiały dotyczące genezy powstania Samoobrony, to powinny zostać ujawnione. My nie mamy się czego obawiać - zapewniał.
Z kolei wicemarszałek Sejmu Genowefa Wiśniowska podkreśliła że Samoobrona nie ma się z czego oczyszczać, bo tę partię nie tworzyły służby specjalne, ale sytuacja, która zaistniała w kraju po 1989 r.