Boss "Wołomina" miał w więzieniu telefon - kto go wniósł?
Białostocki sąd rejonowy uniewinnił b. funkcjonariusza służby więziennej, oskarżonego m.in. o dostarczenie za pieniądze telefonu komórkowego jednemu z aresztowanych bossów grupy wołomińskiej.
Sąd ocenił, że to nie ta osoba kilka lat temu przekazała za 700 zł łapówki telefon przestępcy, umożliwiając mu w ten sposób dalsze kierowanie działaniami przestępczymi grupy.
Wyrok nie jest prawomocny. Akt oskarżenia w tej sprawie przygotowała Prokuratura Okręgowa w Łomży. Prokuratura zapowiada apelację w tej sprawie.
Uniewinniony Ryszard Z. pracował w białostockim areszcie jako wychowawca. W styczniu 2006 roku, już po odejściu przez niego ze służby, został zatrzymany przez CBŚ. Postawiono mu m.in. zarzut dotyczący przekazania telefonu.
Chodziło o Roberta R., pseud. Rudy. Sprawa wyszła na jaw w czasie wielowątkowego śledztwa dotyczącego grupy wołomińskiej, prowadzonego przez łomżyńską prokuraturę.
Został też wówczas na trzy miesiące aresztowany. W procesie, który na wniosek prokuratury był utajniony, do zarzutów się nie przyznał.
Uzasadniając wyrok sędzia Barbara Paszkowska podkreśliła, że "dowolne i nieuprawnione" jest ustalenie prokuratury, że to oskarżony wniósł telefon i dostał za to pieniądze.
Zaznaczyła, że takie wydarzenie miało miejsce, ale nie zrobił tego Ryszard Z., co potwierdzają m.in. wykazy połączeń telefonicznych i zeznania świadków przed sądem. To ustalenia z etapu postępowania sądowego, dowody z inicjatywy obrony i sądu - mówiła Paszkowska.
Po wyroku uniewinniającym Ryszard Z. powiedział, że jeżeli się uprawomocni, zamierza dochodzić odszkodowania za niesłuszny areszt. Konkretne kroki prawne uzależnia jednak od konsultacji ze swoim adwokatem.