Borys w rosyjskiej gazecie dziękuje za poparcie dla ZPB
Szefowa nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andżelika Borys podziękowała białoruskiej opozycji i Polsce za wsparcie okazywane jej organizacji.
- Bardzo cenimy wsparcie ze strony liderów białoruskiej opozycji. I - naturalnie - wsparcie ze strony Polski - oświadczyła Borys w wywiadzie dla dziennika "Wriemia Nowostiej". Zapis rozmowy ukazał się w środowym wydaniu rosyjskiej gazety.
Szefowa Związku Polaków na Białorusi poinformowała, że trwający od 2005 roku konflikt wokół kierowanej przez nią organizacji zaostrzył się we wrześniu zeszłego roku po tym, gdy ZPB wystosował list do białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
- W liście mowa była o tym, że chcemy zalegalizować naszą działalność, współpracować z oficjalnym Mińskiem i sprzyjać dialogowi między Polską a Białorusią - przekazała.
Borys zaznaczyła, że list podpisało 5 tys. osób, przy czym nie tylko obywatele Białorusi pochodzenia polskiego, ale także ludzie innych narodowości, popierający ZPB.
- Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Jednak później sytuacja się zaostrzyła - powiedziała.
"Wriemia Nowostiej" informuje, że "Warszawa zamierza wprowadzić sankcje wizowe w stosunku do białoruskich urzędników", a także "doprowadzić do nowej fazy ochłodzenia między Unią Europejską i Mińskiem".
"Polska jest jednym z kluczowych graczy przy wypracowywaniu stanowiska UE w kwestii Białorusi" - cytuje dziennik opinię należącego do ZPB politologa Jarosława Romańczuka.
Białoruskie media krytykują Związek Polaków na Białorusi
Białoruskie media państwowe krytycznie odnoszą się do sytuacji wokół nieuznawanego Związku Polaków na Białorusi. Według dziennika "Sawieckaja Białoruś" - za całe zamieszanie odpowiadają tak zwani "kadrowi patrioci", których wspiera Warszawa.
Państwowa gazeta opublikowała reportaż z Iwieńca, w którym negatywnie o byłej dyrektor Domu Polskiego Teresie Sobol wypowiadają się jej sąsiedzi. Zdaniem "Sawieckiej Białorusi" większość mieszkańców miasteczka cieszy się, że Dom Polski przejdzie w ręce prorządowej organizacji bo wreszcie wszyscy będą mieli do niego dostęp.
Telewizja STV uznała, że burza jaka wybuchła w Warszawie wokół nieuznawanego Związku Polaków na Białorusi jest spowodowana toczącą się w naszym kraju kampanią prezydencką. Stacja zacytowała również rzecznika białoruskiego MSZ Andreja Popowa, który zarzucił polskim mediom wprowadzanie w błąd opinii publicznej w Polsce. Większość państwowych mediów na Białorusi odnosi się do całej sprawy z troską - mając na uwadze zachowanie dobrosąsiedzkich stosunków białorusko-polskich.
Represje wobec polskiej mniejszości nasiliły się 8 lutego gdy białoruska milicja siłą zajęła Dom Polski w Iwieńcu. Władze chcą odebrać budynek nieuznawanemu Związkowi Polaków i przekazać go lojalnej wobec władz w Mińsku organizacji o tej samej nazwie.
Do tej pory kulminacyjnym momentem represji było zatrzymanie i skazanie na pięć dni aresztu trzech członków kierownictwa ZPB: szefa Rady Naczelnej Andrzeja Poczobuta, wiceprezesa Mieczysława Jaśkiewicza i rzecznika prasowego Igora Bancera. Wszyscy zostali oskarżeni o udział w nielegalnej manifestacji zorganizowanej w Grodnie w obronie Domu Polskiego w Iwieńcu. O taki sam czyn została oskarżona również szefowa ZPB Andżelika Borys, którą sąd skazał na zapłacenie grzywny w wysokości 350 dolarów.
Grupa około 40 naszych rodaków spędziła kilka godzin w areszcie w Wołożynie. Milicja w ten sposób próbowała uniemożliwić im udział w demonstracji przed budynkiem miejscowego sądu gdzie rozpoczął się proces w sprawie ustalenia własności Domu Polskiego w Iwieńcu.