Borusewicz o szatanach: to licentia diabolica premiera
(RadioZet)
02.07.2007 | aktual.: 02.07.2007 18:51
: Panie marszałku czy rozumie pan premiera, który mówi, że za strajkami pielęgniarek i lekarzy stoją szatani. : Zapewne była to licentia poetica, a trawestując można powiedzieć licentia diabolica. : No właśnie, ale o co chodzi premierowi, żeby tak przełożyć na język praktyczny. : No trzeba popatrzeć, do kogo było skierowane to przemówienie. Do działaczy PiS i tutaj premier występował w roli przewodniczącego PiS : No właśnie, ale co przewodniczący PiS miał na myśli mówiąc, że szatani są czynni i są gdzie indziej. : No nie wiem, nie wiem, trudno mi odpowiedzieć. Może miał na myśli podgrzewanie czy obecność polityków opozycji wśród strajkujących, a może wpływy na tych strajkujących. : Ale ci szatani są w innych stolicach dla ułatwienia panie marszałku. : A w innych stolicach. : Tak. : W innych stolicach? No to trudno mi to zinterpretować, bo ja jednak odnosiłem to do sytuacji wewnętrznej, czyli do tej fali strajków, która jest taka niszcząca Polskę no i może zniszczyć także polski budżet. : Ale niszcząca
Polskę, ale niszcząca też ludzi, bo ludzie sami się niszczą, lekarze głodują, pacjenci są przenoszeni do innych szpitali, no głodówka to jest już chyba taką najostrzejszą formą strajku, która chyba nie wynika jednak z pobudek politycznych. : No tutaj, wie pani, po pierwsze brak jest reform w służbie zdrowia. W ubiegłym roku była tylko podwyżka, za tą podwyżką nie szły żadne inne kroki poprawiające funkcjonowanie i racjonalizujące tą służbę zdrowia. No minister Religa oprócz tej podwyżki niewiele zrobił. I prędzej czy później wiadomo było, że nie jesteśmy już w stanie za te pieniądze, czy państwo nie jest w stanie utrzymać za te pieniądze służby zdrowia na tym poziomie. : No, ale co teraz można zrobić, mamy miasteczko namiotowe pod kancelarią premiera, gdzie siostry w podzięce warszawiakom badały poziom cukru, badały serca warszawiakom, z drugiej strony mamy szpitale, gdzie lekarze głodują, co teraz może zrobić minister Religa. Czy te jego propozycje nie są za małe? : Ja myślę, że siostry z punktu widzenia
tego strajku postępują bardziej racjonalnie budując oparcie i budując wsparcie zewnętrzne niż lekarze, którzy już podejmują działania, które uderzają w pacjentów. Dopóki, można strajkować dopóki ma się wsparcie z zewnątrz. Jeżeli to wsparcie spada, albo jeżeli uderza strajk w dobro pacjentów, no to taki strajk może to poparcie stracić. Co można robić, no należy oczywiście decydować się na radykalne reformy, bo wydaje się, że tylko pod taką presją te reformy można wprowadzić, ponieważ takie reformy są bolesne. : Trzeba urynkowić po prostu służbę zdrowia. : Tak, ja uważam, że trzeba pójść w tym kierunku, nie ma innej możliwości. Chociaż tu interesy pielęgniarek i lekarzy są sprzeczne. Pielęgniarki chcą żeby ta służba zdrowia funkcjonowała przede wszystkim jako służba zdrowia publiczna, żeby zablokować prywatyzację, lekarze są za prywatyzacją służby zdrowia. : No, ale ktoś musi rozstrzygnąć ten spór. Ten spór musi rozstrzygnąć rząd, a czy nie sądzi pan, że to co się w tej chwili dzieje to jednak jest z winy
premiera, który nie chciał przyjść do pielęgniarek, które okupowały kancelarię premiera i właściwie od tego wszystko się zaczęło. : To kto do kogo przyszedł to była sprawa drugorzędna. W końcu premier przyszedł, strajk trwa nadal i nie widać w tej chwili bliskiego rozwiązania. No, dwie strony konfliktu muszą się spotkać gdzieś w połowie drogi. : No tak, ale za bezpieczeństwo obywateli odpowiada rząd, jeżeli obywatele dzisiaj, na przykład nie będą mogli wykupić recept, dlatego że lekarze się zbuntowali, nie będą wypisywali PESEL na receptach, to my obywatele będziemy płacić sto procent za recepty, to ktoś za to jest odpowiedzialny, to rząd za to jest odpowiedzialny. : No ja myślę, że jednak odpowiedzialność leży po dwóch stronach. To nie jest tak, że rząd zorganizował strajk. Rząd ten strajk eskaluje. No jeżeli chodzi o recepty, no trzeba brać do aptek dowód osobisty tak żeby można było wpisać PESEL, po prostu. : Panie marszałku czy podpisze się pan pod zmianą ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. PiS proponuje
żeby prezesa Trybunału wybierać na trzy lata, żeby pełen skład Trybunału decydował o sprawach, żeby kolejność sądzenia spraw miała wynikać z daty wpływu spraw. : No zobaczymy, jaki ten projekt wyjdzie z sejmu, ale – no niektóre sprawy, niektóre propozycje uważam za dobre, a niektóre za niedobre. Jeżeli chodzi o rozpatrywanie według kolejności tak, to uważam, że to dobra sprawa. Zaś jeżeli chodzi o skrócenie kadencji nie uważam, że to jest zmiana dobra. : Dlaczego? : Oczywiście skrócenie kadencji to zmniejszenie niezależności prezesa Trybunału, skrócenie kadencji prezesa Trybunału, to jest dla mnie jasne. : A to żeby pełen skład decydował o sprawach? : No to nie mam zdania, to nie mam zdania. Jeżeli doprowadzi to do paraliżu funkcjonowania Trybunału to byłbym przeciwny, ale ja tutaj nie mam zdania. W niektórych przypadkach poważniejszych oczywiście powinien pełen skład Trybunał rozpatrywać. No trzeba by było zrobić katalog takich spraw. : No tak, ale z drugiej strony pan mówi, że rozpatrywanie spraw powinno
zależeć od wpływu, od daty wpływu. Jak byśmy patrzyli na lustrację to do tej pory byłaby sprawa lustracji nierozpatrzona przez Trybunał. . Ale tu nie chodzi tylko o lustrację przecież. Też z jednej strony Trybunał powinien być niezależny i ja wspieram tutaj niezależność Trybunału i pokazuję - będąc często w Trybunale na wszystkich uroczystościach organizowanych przez prezesa Trybunału, ale z drugiej strony jakiś porządek rozpatrywania tych spraw powinien być i najmniej taki kontrowersyjny, jest według wpływu, a nie według widzi mi się. : A rozumie pan panie marszałku prezydenta i premiera, którzy nie chcą się zgodzić na kartę praw podstawowych, która obowiązuje w Unii Europejskiej. : Rozumiem. : A ja nie, to proszę powiedzieć, co pan rozumie. : No karta praw podstawowych wprowadza podwyższone standardy dotyczące... : tolerancji. : No nie tylko, ja myślę, że nie o to chodzi. Chodzi o prawo pracy. Unia Europejska będzie usiłowała tymi standardami, no załóżmy doprowadzić do tego żeby konkurencyjność pracy w
Polsce była znacznie mniejsza. To jest jasne. My jesteśmy nadal państwem i społeczeństwem na dorobku i jesteśmy zadowoleni z tego, że inwestycje unijne są przesuwane do Polski. A przesuwają się dlatego, że jest praca tańsza. Jeżeli będzie ta praca porównywalna, czy równa jak w Unii, no to na tym stracimy per saldo. Ja myślę, że o to chodzi. : Rozumiem. Mnie się wydawało, że o moralność jednak. : Chyba nie, chyba nie. Obaj panowie są prawnikami, a pan prezydent jest przecież specjalistą od prawa pracy. : Dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był marszałek Bogdan Borusewicz.