Borusewicz: irlandzkie "nie" dla Traktatu z Lizbony - potężnym problemem dla UE
Zdaniem marszałka Senatu Bogdana Borusewicza
ewentualne odrzucenie przez Irlandię w referendum Traktatu
Lizbońskiego będzie potężnym problemem dla całej Unii Europejskiej.
Będzie to potężny problem, ale to nie oznacza, że nie będzie żadnego wyjścia - mówił Borusewicz w piątek w Radiu Zet.
Podkreślił, że jest zwolennikiem realizowania Traktatu Lizbońskiego, gdyż - jak zaznaczył - zbyt dużo wysiłku wiele osób w ten traktat włożyło.
Jego zdaniem możliwy jest scenariusz, w którym dalsza integracja i rozwój Unii Europejskiej będzie odbywał się poza Irlandią, która może rozwijać się dalej swoim torem.
To jest sytuacja, w której państwo, które ma 1 proc. ludności całej Unii Europejskiej nie może narzucać i blokować rozwoju tej organizacji - stwierdził Borusewicz.
W jego ocenie, obecna sytuacja pokazuje, że krajami hamującymi rozwój całej organizacji nie są nowo przyjęte państwa członkowskie, lecz kraje starej Unii.
Poprzednio Traktat Konstytucyjny odrzuciły dwa stare kraje Unii: Holandia i Francja. W tej chwili jeśli odrzuci je Irlandia to wskazuje na to, że nowe kraje Unii nie są tak jak zapowiadano i wskazywano krajami "hamulcowymi" w tej organizacji - podkreślił Borusewicz.
W czwartek jako jedyny kraj Unii Europejskiej Irlandia przeprowadziła referendum w sprawie traktatu. Wyniki będą znane dopiero w piątek po południu. Sondaże przedwyborcze wskazywały na wyrównane siły zwolenników i przeciwników traktatu.
Traktat Lizboński może wejść w życie pod warunkiem, że zaakceptuje go każde państwo członkowskie. Oznacza to, że jeśli Irlandczycy, stanowiący niespełna 1 proc. populacji UE, zagłosują na "nie", mogą udaremnić projekt, którego podstawowym założeniem jest usprawnienie procesu decyzyjnego w unijnych instytucjach, przez to ułatwienie funkcjonowania szybko rozszerzającej się UE.