Borrell tłumaczy się z krytykowania Polski
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep
Borrell zaprzeczył, że krytykował na spotkaniu w Madrycie
mediacje Polski w czasie kryzysu wyborczego na Ukrainie. Madryckie
wystąpienie Borella negatywnie ocenili polscy eurodeputowani.
05.01.2005 | aktual.: 05.01.2005 21:48
Nie mogłem tego powiedzieć
Tłumacząc polskim dziennikarzom, że inne jego słowa zostały źle zinterpretowane bądź przetłumaczone, dodał, że jego wypowiedzi na spotkaniu w Fundacji Foro Nueva Economia w Madrycie nie miały charakteru oficjalnego. To była wymiana poglądów z osobami, wśród których byli głównie moi przyjaciele - podkreślił.
Nie mogłem powiedzieć tego, co mi się przypisuje, bo nie zgadzam się z tą opinią - oświadczył Borrell, ustosunkowując się do wypowiedzi cytowanej przez środową "Gazetę Wyborczą" wypowiedzi.
Przypomniał, że wielokrotnie wyrażał się pozytywnie o roli Polski w mediacjach na Ukrainie, jak choćby w swym artykule, opublikowanym 18 grudnia w "GW". Oświadczył też, że nie powiedział, iż Polsce jest bliżej do Ukrainy niż do innych członków Unii, lecz że Polsce jest bliżej do Ukrainy niż innym członkom UE, co - jego zdaniem - jest naturalne.
"Rewanż" niefortunny
Według dziennika oraz e-maila, który otrzymali eurodeputowani, Borrell na spotkaniu w Madrycie miał też wyrażać wątpliwości, czy dojdzie w Polsce do ratyfikacji konstytucji europejskiej, i mówić o "poczuciu rewanżyzmu wobec Europy na polskiej prowincji".
Borrell nie pamięta, czy rzeczywiście użył słowa "rewanż", ale dał do zrozumienia, że jest ono dość niefortunne. Podkreślił jednak, że ma prawo do wypowiadania się i analizowania sytuacji w Polsce. Byłem niedawno w Polsce i słyszałem opinie przeciwko konstytucji europejskiej. Miałem okazję zauważyć poczucie nacjonalizmu - oświadczył, tłumacząc swoje wątpliwości w sprawie ratyfikacji przez Polskę konstytucji europejskiej.
Przypomniał też swój pobyt w Siedlcach, gdzie grupa nacjonalistów przerwała spotkanie i musiała zostać wyprowadzona przez policję.
Krytyka Aznara nie Polski
W odpowiedzi na zarzuty, że już wcześniej wypowiadał się krytycznie na temat udziału Polski w interwencji militarnej w Iraku, Borrell tłumaczył, że było to w okresie przedwyborczym w Hiszpanii i jego wypowiedzi dotyczyły polityki rządu, wobec którego był w opozycji. Powiedział wówczas m.in., że Polska jest koniem trojańskim USA, a ówczesny premier Hiszpanii Jose Maria Aznar jej osłem.
To nie była krytyka Polski, ale Aznara - powiedział polskim dziennikarzom.
Borrell poinformował też, że w środę rano dzwonił z wyjaśnieniami w sprawie publikacji w "GW" do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Powiedziałem mu, że to, co myślę i powiedziałem, nie było obraźliwe dla Polski. Nie chciałem urazić Polski - podkreślił Borrell. Myślę, że nie ma co ciągnąć sprawy, sam fakt telefonu i przeprosin jest gestem pozytywnym. Tak to traktujmy - skomentował prezydent.
Wypowiedzi przewodniczącego PE, cytowane w e-mailu UKIE do eurodeputowanych, spotkały się z ich ostrą krytyką.
Przeciwko wyrazom niechęci
Eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości w liście do Borrella zaprotestowali przeciwko jego wypowiedziom dyskredytującym Polskę jako członka Unii Europejskiej, domagając się wyjaśnienia prezentowanych publicznie przez niego wyrazów niechęci do naszego kraju i braku szacunku dla wyborów dokonywanych przez Polaków.
Podczas spotkania z eurodeputowanym Markiem Siwcem z SLD Borrell twierdził, że podawane przez polską prasę fragmenty jego wypowiedzi są nieprawdziwe albo wyjęte z kontekstu.
Bronisław Geremek powiedział, że nie wyobraża sobie, by słowa takie były wypowiedziane przez szefa takiej instytucji, jaką jest Parlament Europejski. Miały one zadziwiająco niechętny Polsce charakter.
Europosłowie Samoobrony zareagowali oświadczeniem, w którym zarzucają Borrellowi głęboką niechęć do naszego kraju, i to niechęć wyrażaną publicznie.
Jesteśmy zaszokowani, dowiadując się o Pańskich gwałtownych antypolskich komentarzach - napisała Liga Polskich Rodzin w liście otwartym do Borrella, apelując do niego o rezygnację z funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem polskich wicemarszałków Parlamentu Europejskiego Jacka Saryusza-Wolskiego (PO) i Janusza Onyszkiewicza (UW), Borrell nie powinien wypowiadać się jako przewodniczący europarlamentu w taki sposób, w jaki mówił o Polsce na spotkaniu w Madrycie.