Borowski: nie mam nic do ukrycia
"Cóż to by był za absurd, gdyby marszałek
Sejmu w takiej sprawie próbował manipulacji" - tak marszałek Sejmu
Marek Borowski zareagował na podejrzenia klubu PiS, że zmienił on
uchwałę Sejmu w sprawie powołania Jana Czekaja na nowego członka
RPP, tak aby jego kadencja w Radzie mogła trwać 6 lat.
01.09.2003 | aktual.: 01.09.2003 17:13
26 sierpnia Sejm wybrał rekomendowanego przez SLD Czekaja na nowego członka RPP. Zastąpił on tragicznie zmarłego Janusza Krzyżewskiego.
Borowski wyjaśnił, że uchwała Sejmu o powołaniu Czekaja została tak skonstruowana, by w przyszłości nie doszło do sytuacji patowej, gdyby Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis ustawy o NBP, na podstawie którego Czekaj został wybrany, jest niekonstytucyjny.
Art.227 konstytucji stanowi, że osoby wchodzące w skład RPP powoływane są na sześcioletnią kadencję. Natomiast ustawa o NBP (art.13 ust.7) mówi, że uzupełnienia składu RPP po śmierci członka Rady dokonuje organ powołujący nie później niż w okresie 3 miesięcy od stwierdzenia wygaśnięcia mandatu członka Rady. Członek Rady powołany w tym trybie pełni swoje funkcje do końca kadencji, na którą powołany był jego poprzednik.
Wątpliwości konstytucyjne
Borowski powiedział, że wątpliwości konstytucyjne miał już na kilka dni przed wyborem nowego członka RPP, ale - jak podkreślił - ustawa o NBP określa termin uzupełnienia składu Rady, dlatego Sejm musiał tego wyboru dokonać. Marszałek zaznaczył też, że wcześniej nikt nie zwrócił uwagi na możliwą niekonstytucyjność przepisu ustawy o NBP, ponieważ nigdy dotąd nie był on stosowany.
Borowski powiedział, że zgodnie ze stanem obecnym, kadencja Czekaja kończy się 8 stycznia 2004 r., w dniu, w którym kończyłaby się kadencja Krzyżewskiego. Jak dodał, musiał się liczyć z tym, że ktoś może zaskarżyć do TK przepis ustawy o NBP np. w grudniu 2003 r.; Trybunał nie rozpatrzyłby jej w ciągu miesiąca, a tymczasem minęłaby kadencja Czekaja i trzeba byłoby wybierać nowego członka RPP.
Pat nie do rozwiązania
"Gdyby Czekaj został ponownie wybrany, to pół biedy" - powiedział marszałek. Ale jeśli byłby to ktoś inny, a Trybunał już po wyborze orzekłby niezgodność przepisu ustawy o NBP z konstytucją - czyli stwierdziłby, że Czekaj został wybrany na 6 lat - "to powstaje pat, którego nie da się rozwiązać".
Dlatego - tłumaczył Borowski - najbardziej racjonalnym rozwiązaniem było przeprowadzenie wyboru nowego członka RPP na podstawie art. 227 konstytucji i art.13 ustawy o NBP, następnie zaskarżenie przez niego art.13 ust.7 do TK, później orzeczenie TK, od którego zależeć będzie długość kadencji Czekaja.
Marszałek dodał, że rozmawiał z prezesem TK, który - według Borowskiego - też uważa, że to jest prawidłowa droga. "Trybunał postara się wziąć pod uwagę interes państwa i orzec możliwie szybko, czyli nie odkładać tego na koniec kolejki, tylko orzec w ciągu czterech miesięcy" - powiedział Borowski.
To nie manipulacja
"Taka jest cała prawda w tej kwestii. Nie ma tu żadnej manipulacji; jest tutaj próba obiektywnego rozwiązania tego problemu przy zwróceniu się do Trybunału" - podkreślił marszałek.
Borowski dodał, że rozważane były różne warianty uchwały Sejmu po wyborze Czekaja. "To nie jest żadna manipulacja, ja tu nie mam nic do ukrycia" - dodał.
Wyjaśnił, że jeśli tekst uchwały byłby oparty tylko na art. 227 konstytucji, to wyszłoby na to, że marszałek Sejmu - jeszcze przed orzeczeniem TK - przesądził, iż kadencja Czekaja trwa 6 lat. Gdyby natomiast - wyjaśniał Borowski - oparto się tylko na art 13. ust.7 - przesądziłby, że trwa 4 miesiące.
"Po naradach uznaliśmy, że najlepsze wyjście to: opieramy uchwałę na konstytucji w związku z art.13 ustawy, nie odnosząc się do konkretnego jej ustępu - bo jeden z nich mówi o 6 latach, a drugi o krótszej - w razie potrzeby - kadencji" - dodał. Borowski zaznaczył, że przy takim sformułowaniu, jakikolwiek by nie był wyrok TK, nie naruszy on tej uchwały.
Zadecyduje trybunał
"Podejrzenie, że tu jest próba umocowania pana Jana Czekaja na 6 lat, mimo że Sejm wybierał go na 4 miesiące, jest całkowicie nieuzasadnione, ponieważ to trybunał o tym zdecyduje, a nie ja. Ja muszę zadbać o to, żeby nie doszło na początku przyszłego roku do takiej kolizji prawnej, której nie będzie można rozwiązać" - podkreślił marszałek Sejmu.
Odnosząc się do zarzutu posłów PiS, że Czekaj złożył ślubowanie, gdy uchwała Sejmu nie była jeszcze podpisana przez marszałka - co zdaniem PiS jest konieczne, by mógł on zacząć sprawować mandat członka RPP - Borowski powiedział, że te dwie rzeczy nie mają ze sobą nic wspólnego. Ślubowanie składa się po wyborze i Czekaj mógł je złożyć pięć minut po tym, jak to się stało - dodał.
Zdaniem Borowskiego, "PiS ma tendencję do poszukiwania wszędzie politycznych motywów działań". Marszałek podkreślił też, że on nigdy nie wysunąłby publicznie zarzutu wobec jakiegokolwiek posła czy klubu, jeśli nie miałby pewności, jak sprawa wygląda, i bez wcześniejszej rozmowy z zainteresowanym. marszałek.